– Placówki są przepełnione, a my – kuratorzy – bezsilni. Zdarza się, że przyjeżdżamy do ośrodka z policją i wręcz „wpychamy” takiego małoletniego – mówi „Wprost” jeden z kuratorów.
Przypomnijmy, obecnie poza rodzinnym domem w Polsce wychowuje się co setne dziecko – w sumie ponad 77 tysięcy. Równolegle blisko 1,5 tysiąca czeka na bezpieczny dom, gdyż miejsc brakuje zarówno w rodzinach zastępczych, jak i domach dziecka.
Problem szerzej opisaliśmy w tekście „Przepełnione domy dziecka. Kuratorzy bezradni. »Wpychamy małoletniego z policją«”.
Resort rodziny problem dostrzega i zapowiada zmiany. W najbliższych miesiącach ma przedstawić konkretne propozycje legislacyjne reformujące system pieczy zastępczej uwzględniające postulaty ekspertów i organizacji pozarządowych.
W planach są między innymi obowiązek rozpoczęcia prac nad Indywidualnym Programem Usamodzielnienia z wychowankami już w wieku 16 lat czy przywrócenie pierwotnej idei asystenta rodziny pracującego z rodziną w kryzysie. Miałby on zapobiegać temu, by kryzys przybierał rozmiary takie, że dziecko trzeba będzie z takiego miejsca zabrać.
Resort podejmuje wysiłki
Wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej – Aleksandra Gajewska – w rozmowie z „Wprost” odnosi się do opisanego przez nas problemu.
– Co setne polskie dziecko znajduje się w systemie pieczy zastępczej. To ponad jeden procent odbieranych biologicznym rodzicom, ponieważ warunki bytowania są dla nich nieodpowiednie, zagrażają ich zdrowiu bądź bezpieczeństwu. Chcielibyśmy, by każde z nich znajdowało bezpieczne miejsce w rodzinie zastępczej, natomiast kandydatów na nie wciąż brakuje. Dzisiaj ponad 1800 dzieci czeka na to, by postanowienia sądowe zostały wykonane i by znaleźć miejsce w pieczy – wyjaśnia.
Jak podkreśla, w ministerstwie podejmowane są wysiłki zmierzające do zmiany.
– Jesteśmy po konsultacjach oczekiwań strony społecznej otaczającej opieką dzieci. Chcemy przede wszystkim je zabezpieczać i rozwijać pieczę zastępczą, ale też wesprzeć system poprzez specjalnego asystenta, który będzie pracować z rodzinami tak, by docelowo mniej małoletnich trafiało do pieczy.
Dodatkowe wsparcie dla rodzin zastępczych
Kiedy możemy spodziewać się projektu nowelizacji ustawy?
– Wszystko zależy od tego, jak dużo będzie uwag, gdyż planowane rozwiązania zamierzamy konsultować. Najważniejsze, by służyły dzieciom i rodzinom.
Gajewska podkreśla, że w ostatnim czasie resort przeznaczył dodatek motywacyjny w wysokości 1000 złotych dla rodzin zastępczych z Funduszu Pracy.
– Od przyszłego roku wygospodarujemy dodatkowe 20 milionów złotych na wsparcie rodzin zastępczych. Przede wszystkim potrzebujemy poprawy warunków zatrudnienia dla osób, które je stanowią. To, z czym borykają się na co dzień to duży wysiłek, zaangażowanie. Muszą otrzymywać odpowiednią pomoc w kwestiach psychologicznych, ochrony zdrowia, dostępu do usług medycznych – wylicza ministra.
„Nie zawsze się da”
W sprawie tej głos zabierają również osoby związane ze środowiskiem rodzinnych domów dziecka. Jednym z nich jest Bartosz prowadzący go wraz z żoną w niewielkiej polskiej miejscowości. „Wprost” mówi o oczekiwaniach względem społeczeństwa.
– Chciałbym, by osoby mające styczność z dziećmi z rodzin zastępczych były świadome, że większość z nich przeszła prawdziwe piekło w domu. Nauczyciele, sąsiedzi, pracownicy PCPR, kuratorzy często oczekują, że po wielu latach bicia, obserwowania przemocy, słuchania wulgaryzmów, szantażów emocjonalnych, molestowania i doświadczania najgorszych możliwych traum po miesiącu rodzinie zastępczej dzieci będą zachowywać się już jakby niczego złego nie doświadczyły.
Jego zdaniem rodziny zastępcze są obciążane odpowiedzialnością za ich zachowania, „podczas gdy na przepracowanie traum potrzeba minimum dwóch lat, a na zmianę wzorców zachowania – 150 procent czasu, jaki dziecko przebywało w patologii”.
– Smutna prawda jest taka, że czasem – ze względu na ich wiek – nie jest to już nie możliwe – podsumowuje.
Czytaj też:
Z domu dziecka na rynek pracy. Jak dali radę?Czytaj też:
Rodzeństwo ze Zgierza rozdzielone. O ich historii słyszał cały kraj
