Andrzej Duda będzie prezydentem Polski do 6 sierpnia. Tego dnia formalnie zakończy się jego kadencja na najważniejszym stanowisku w państwie. Finał prezydentury Andrzeja Dudy wywołał falę spekulacji na temat jego przyszłości.
Kilka miesięcy temu pojawiały się doniesienia, że prezydent może otrzymać stanowisko w PKOl. Na chwilę obecną wydaje się jednak, że nie ma na to szans. W rozmowie z Radiem Wnet prezydent nie wykluczył, że pozostanie w polityce.
Andrzej Duda zostanie premierem? Wymowne słowa prezydenta
– Zawsze traktowałem swoją rolę w polityce służebnie. Jeżeli będzie potrzeba, bym służył, pełniąc inną funkcję, to na pewno będę to bardzo poważnie rozważał – zaznaczył Andrzej Duda. Dodał, że „musiałaby to być funkcja, która nie narusza godności urzędu prezydenta”. W ocenie polityka, takiej godności nie narusza stanowisko premiera
W dalszej części rozmowy głowa państwa przypomniała, że „w przeszłości po zakończeniu swojej prezydenckiej drugiej kadencji Aleksander Kwaśniewski został przez Lewicę przedstawiony jako kandydat na premiera”. – Nikt wtedy tego nie poddawał w wątpliwość, czy byłaby to odpowiednia funkcja dla byłego prezydenta. Funkcja szefa rządu to „najważniejsza wykonawcza funkcja w państwie – tłumaczył.
Andrzej Duda zwrócił uwagę na fakt, że „premier ma najwięcej zadań do wykonania i najwięcej kompetencji, spośród wszystkich możliwych funkcji w państwie, dlatego – w jego przekonaniu – nie jest to żadne naruszenie godności urzędu głowy państwa”.
Andrzej Duda nie chce zostać marszałkiem Sejmu
W opinii prezydenta większy problem byłby z pełnieniem funkcji marszałka Sejmu, ponieważ – jak zwrócił uwagę – żeby zostać marszałkiem Sejmu, musiałby najpierw zostać posłem.
– To oznacza uczestnictwo w wyborach parlamentarnych w jakimś okręgu i walkę na liście wyborczej. Dla byłego prezydenta, który wygrał wybory na poziomie ogólnopolskim, to nie licuje, żeby startować w jakiejś bitwie kampanijnej w okręgu wyborczym – wyjaśnił.
Czytaj też:
Nietypowy finał spotkania z Nawrockim. Duda ujawnił zaskakujący szczegółCzytaj też:
Afront wobec PiS. Błaszczakowi puściły nerwy
