Porwał taksówkę, groził kierowcy. Na jaw wyszły makabryczne fakty

Porwał taksówkę, groził kierowcy. Na jaw wyszły makabryczne fakty

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / FotoDax
Nawet 25 lat pozbawienia wolności grozi 31-letniemu Kamilowi P. który brutalnie zaatakował jednego z warszawskich taksówkarzy.

W Warszawie doszło do skandalicznego incydentu. Kamil P. zamówił kurs taksówką z Dworca Centralnego na Lotnisko Chopina. W trakcie jazdy 31-latek zaatakował kierowcę nożem, po czym przejął kontrolę nad pojazdem. Z ustaleń stołecznych służb wynika, że mężczyzna groził taksówkarzowi śmiercią.

Miał się także domagać od niego zawrócenia do centrum miasta. Chwilę później zadzwonił na numer alarmowy 112 i przekazał, że porwał taksówkę i domaga się 100 tys. złotych okupu. Gdy samochód jechał koło Ronda de Gaulle’a, do akcji wkroczyła policja. Funkcjonariusze obezwładnili Kamila P.

Warszawa. Brutalny napad na taksówkarza. Nowe informacje

Jakub Pacyniak z Komendy Policji Warszawa-Śródmieście przekazał, że 31-latek przebywa aktualnie w zakładzie psychiatrycznym aresztu śledczego. Jak się okazuje, jest dobrze znany stołecznym mundurowym – w przeszłości był notowany za czynną napaść na policjanta i naruszenie jego nietykalności oraz za posiadanie narkotyków.

Decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. – Podejrzany usłyszał zarzuty za wzięcie zakładnika ze szczególnym udręczeniem, wymuszenie rozbójnicze oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu – wyliczał policjant. Za popełnione czyny Kamilowi P. grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności.

Atak na taksówkarza w Warszawie. Wstrząsająca relacja

Zaatakowany taksówkarz w rozmowie z „Faktem” przyznał, że był mocno przerażony tym, co się stało. – Podjechałem po klienta na Dworzec Centralny. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę coś mu strzeli do głowy i wykręci taki numer. Zachowywał się normalnie. Schował walizkę do bagażnika, wsiadł do auta i ruszyliśmy – opowiadał mężczyzna o imieniu Maksym.

Z relacji kierowcy wynika, że „napastnik trzymał mu nóż przy gardle i powtarzał, że jest zakładnikiem i ma jeździć tam, gdzie on każe”. – Przez chwilę myślałem, że już po mnie i zaraz stracę życie. Kazał mi trzymać ręce na kierownicy i się nie ruszać. Musiałem wykonywać jego polecenia, bo bałem się, że za chwilę wbije mi ten nóż albo poderżnie gardło. To było naprawdę straszne – dodawał taksówkarz.

Czytaj też:
Tragiczny wypadek. Nastolatkowie nie przeżyli zderzenia z drzewem
Czytaj też:
Cztery osoby ranne w wypadku na S7. Potężne utrudnienia w ruchu

Źródło: Fakt24.pl