"Tylko kataklizm może zatrzymać PiS"

"Tylko kataklizm może zatrzymać PiS"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
"Dziennik" publikuje rozmowę z szefem klubu parlamentarnego PiS Przemysławem Gosiewskim. Oto niektóre pytania i odpowiedzi.

"Dz": Zapowiada pan, że PiS przejmie władzę w 2011 r., bo podział sceny politycznej jest klarowny: albo wy, albo PO, a reszta jest tylko marginesem. Skąd ta pewność?

Przemysław Gosiewski: - Dzisiaj nie ma uzasadnienia społecznego dla zaistnienia nowej formacji po prawej stronie sceny politycznej i tylko jakiś kataklizm mógłby to zmienić. Moim zdaniem po kompromitacji rządu Tuska i PSL jedyną partią, którą będzie zdolna przejąć rządy w Polsce, będzie PiS. Nad takim scenariuszem pracujemy i jestem pewien, że również zdaje sobie z tego sprawę kierownictwo Platformy. Dzisiaj PO walczy z PiS. Walczy nie tylko dlatego, że nas nie lubi, ale głównie dlatego, że ma świadomość, iż to PiS jest jedyną realną alternatywą dla obecnej koalicji. Platforma, choć sprawuje rządy od 11 miesięcy, zachowuje się jak ugrupowanie opozycyjne, gdyż główną uwagę skupia na walce z PiS i prezydentem, a nie na realizacji obietnic wobec Polaków. To zresztą potwierdzają politycy PO. Rozumiem, że taka sytuacja może mieć miejsce przez pierwsze trzy miesiące od zdobycia władzy, gdy rozlicza się poprzedników, ale już po roku wygląda na przykrywanie własnej bezradności.

A czy konflikt na linii premier-prezydent nie wypali przeciwników na tyle, by pojawiła się silna formacja lewicowa?

- Obserwując lewicę, można zauważyć jej permanentną słabość. Dotychczasowa polityka lewicy polegająca na cichym wspieraniu rządu Tuska doprowadziła do utrwalenia niskich notowań tej formacji. Wyborcy lewicowi, mając do wybory słabą lewicę albo PO, zagłosują na tę drugą.

Czy spotkanie prezesa Kaczyńskiego z premierem to zapowiedź jakiegoś nowego wizerunku PiS jako opozycji odpowiedzialnej i skłonnej do dialogu?

- Nie znam partii opozycyjnej, która chwaliłaby rząd.

Unia Wolności była taką opozycją wobec SLD.

- No tak, ale istotą demokracji jest artykułowanie możliwości wyboru między różnymi programami. Wbrew temu co się mówi, PiS poparł w ciągu ostatniego roku ponad trzy czwarte ustaw rządowych. Nie podchodzimy do oceny działań rządu na zasadzie "nie, bo nie". Sprzeciwiamy się, kiedy projekty rządowe są legislacyjnymi bublami lub mają wymiar antyspołeczny, np. w sprawie prywatyzacji szpitali, radykalnego odbierania uprawnień emerytalnych czy pozbawiania Polaków wpływu na środki zgromadzone w OFE. Natomiast PO prezentuje odmienną politykę w stosunku do ustaw PiS i z góry odrzuca możliwość pracy nad tymi projektami, choć wie jednocześnie, że te projekty są korzystne dla milionów Polaków. PO nie przedstawia w takich przypadkach swoich propozycji. PiS zaproponowało również chęć współpracy z rządem w ramach ponadpartyjnego pakietu na rzecz gospodarki w celu stabilizacji sytuacji gospodarczej w kraju. Wyciszyliśmy nawet nasze negatywne oceny ministra Grada, by nie utrudniać działań rządu w sprawie przyszłości przemysłu stoczniowego i nie ograniczać mu pola manewru. Jednak od miesiąca milczymy, by nie utrudniać rozmów, jakie rząd prowadzi w tej sprawie z Komisją Europejską.

ab, pap