Przemówienia i politycy

Przemówienia i politycy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolejnym wydarzeniem, które doskonale pokazuje poziom polskich polityków jest informacja, że ich wypowiedzi - w tym te barwne - piszą specjalnie zatrudnieni PRowcy i speechwriterzy.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że piszą oni także barwne, językowe sformułowania, które później przedostają się do opinii publicznej. I tak oto dowiadujemy się, że wypowiedzi, które bawiły całą Polskę (jak ta o wsadzaniu kija w szprychy roweru obecnej koalicji) nie padły spontanicznie lecz zostały wymyślone przez specjalistów od kreowania wizerunku i pisania przemówień. Ma to przynajmniej dwa smutne aspekty.
 
Po pierwsze dowodzi tego jak niski jest poziom intelektualny naszych "wybrańców narodu". Nie dość, że nie mają pojęcia o wielu ważnych dziedzinach życia społecznego (np. o gospodarce) to jeszcze tego, co na ten temat myślą nie są nawet w stanie sami wyrazić. Ile wart jest polityk, który nie umie przedstawić i w umiejętny sposób uzasadnić swojego zdania? Jak może kierować krajem czy dowolnym urzędem (nieważne jakiego szczebla) osoba, która nawet nie jest w stanie sama sformułować myśli? Stara hebrajska mądrość mówi, że głupiec to ten, który mówi co myśli, a mędrzec myśli, co mówi. W świetle tej zasady polskich polityków trudno uznać za mędrców.
 
Po drugie: patrząc na ścieżkę zawodową co bardziej znanych speechwriterów, widać, że pracowali oni dla polityków wszystkich opcji, zmieniając pracodawców w zależności od koniunktury. Dobry specjalista od spraw przemówień pisał więc z tą samą wprawą dla SLD, co dla PiSu i PO. I gdyby porównać argumenty używane w tych przemówieniach to zapewne okazałoby się, że w wielu kwestiach były zbieżne. PRowiec to człowiek, który pracuje dla pieniędzy. Przemówienia pisze temu, kto mu płaci. To sprawiedliwa zasada. Fajnie by jednak było, gdyby klient (w tym wypadku polityk) potrafił choć nakreślić linię przemówienia lub ogólny pogląd na sprawę. A wcale nie jestem pewien czy tak jest.
 
Nasuwa się pytanie o poziom kompetencji ludzi, którzy zajmują w Polsce najważniejsze stanowiska. Odpowiedź na to pytanie nie napawa optymizmem jeśli się zważy, że ludzie ci sami nie potrafią uzasadniać poglądów, które wygłaszają. W ostatnich dziesięcioleciach tylko jeden z prezydentów Stanów Zjednoczonych nie korzystał z usług speechwriterów. Był to Ronald Reagan. Reagan bowiem potrafił swoje koncepcje uzasadniać i zjednywać do nich obywateli. I był jednym z najlepszych prezydentów USA. Bo Reagan nie tylko mówił, ale przede wszystkim miał coś do powiedzenia. I to właśnie dla polskich polityków powinno być wzorem do naśladowania.