MON: podczas przelotu Tu-154 nie złamano żadnych procedur

MON: podczas przelotu Tu-154 nie złamano żadnych procedur

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie ma przepisów, które regulowałyby czy i w jakich sytuacjach osoby pełniące wysokie funkcje w państwie mogą lecieć jednym samolotem. Są jedynie wewnętrzne regulacje wojskowe dotyczące dowódców i one nie zostały złamane - poinformowało wojsko. W katastrofie w Smoleńsku zginął szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor oraz dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
Dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON płk Wiesław Grzegorzewski przypomniał, że po katastrofie samolotu CASY, w której zginęło 20 żołnierzy w tym 16 wysokich rangą oficerów, wprowadzono zarządzenie, że na pokładzie jednego samolotu nie mogą przebywać dowódca i jego zastępca. - Nie ma natomiast żadnego przepisu dotyczącego wspólnego lotu dowódców różnych struktur - dodał.

Odnosząc się do śmierci dowódców wojskowych, rzecznik Sztabu Generalnego płk Sylwester Michalski poinformował, że ich uczestnictwo w składzie delegacji lecącej samolotem Tu-154M do Smoleńska "nie wiązało się z jakimkolwiek złamaniem obowiązujących w tym zakresie procedur wojskowych". Jak wyjaśnił w specjalnym komunikacie, zastępcy dowódców zostali w kraju i z chwilą ich wylotu automatycznie przejęli dowodzenie. - Organizatorem lotu decydującym o składzie delegacji lecącej wraz z prezydentem była Kancelaria Prezydenta RP. Wszyscy dowódcy lecący na pokładzie zostali zaproszeni przez Zwierzchnika Sił Zbrojnych. Towarzyszenie prezydentowi w tej podróży ze względu na jej charakter dowódcy traktowali nie tylko jako obowiązek, ale przede wszystkim jako honor, zaszczyt i żołnierską powinność - dodał.

Zapewnił również, że pomimo tej tragedii "nie ma mowy o jakimkolwiek paraliżu decyzyjnym w polskiej armii". - Jesteśmy w pełni zmobilizowani do sprawnego działania. Utrzymany jest odpowiedni poziom gotowości bojowej. Zachowana jest dyscyplina i właściwe wykonawstwo zadań - zaznaczył.

PAP, arb