Wybory 2010: partie zbierają podpisy przez internet

Wybory 2010: partie zbierają podpisy przez internet

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie będzie stolików, parasoli ani banerów z logiem Platformy. Wolontariuszy też nie, chyba, że inne sposoby pozyskania poparcia zawiodą. Takie zalecenie wydały swoim działaczom władze PO – podało radio TOK FM. W zamian politycy będą masowo rozsyłać przez Internet listy poparcia oraz apele na portalach społecznościowych.
- Na ulice wyjdziemy dopiero wtedy, gdy inne sposoby zawiodą i podpisów będziemy mieli za mało – mówi Adam Wieczorek, który odpowiada za akcję zbierania podpisów pod listą Bronisława Komorowskiego w Łodzi. - Wielu naszych kolegów zginęło w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Nie chcemy więc być więc bardzo nachalni – dodaje poseł Cezary Tomczyk. Platforma stawia więc na Facebook’a i Twitter’a oraz obowiązkowo na Naszą-klasę. Politycy zamieszczają tam prośby o odwiedzenie biur poselskich i tam składanie podpisu pod listą kandydata PO.

Nie tylko Platforma wykorzystuje internet w zdobyciu poparcia. Także kandydaci z mniejszych ugrupowań, na przykład Marek Jurek z Prawicy Rzeczypospolitej, który na swojej stronie internetowej zamieścił druk listy poparcia. Druk ten można wydrukować, podpisać i odesłać do jego komitetu. - Przekazujcie kolejne formularze rodzinie, przyjaciołom, kolegom - apeluje Jurek. Taką samą akcję rozpoczął Janusz Korwin-Mikke.

Z kolei Andrzej Olechowski planuje posłużyć się grupą 700 wolontariuszy w całym kraju. - Raczej stawiamy na bezpośredni kontakt z wyborcami. Wolontariusze już chodzą od domu do domu prosząc ich mieszkańców o podpisanie listy poparcia - mówi Robert Smoleń, koordynator kampanii Olechowskiego.

Ludowcy liczą na to, że zdołają uniknąć zbierania podpisów na ulicy. Polegają wyłącznie na poparciu samych 128 tys. działaczy partii i ich krewnych. Jutro prawdopodobnie podpisy zacznie zbierać lewica, w sobotę zaś PiS.

Partie, które chcą wystawić swojego kandydata w wyborach prezydenckich muszą do poniedziałku zebrać tysiąc podpisów. Na ich podstawie Państwowa Komisja Wyborcza będzie mogła zarejestrować komitet wyborczy, a następnie politycy będą mieli czas do 6 maja na zebranie reszty, czyli 99 tysięcy podpisów.

"Gazeta Wyborcza", KS