Kandydatki na Rzecznika Praw Obywatelskich o swojej wizji sprawowania urzędu

Kandydatki na Rzecznika Praw Obywatelskich o swojej wizji sprawowania urzędu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pogłębianiem zaufania obywateli do organów państwa chciałaby w pierwszej kolejności zająć się prof. Irena Lipowicz, gdyby została Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Wśród swoich priorytetów wymieniła też m.in. prawa osób starszych i niepełnosprawnych. Z kolei popierana przez PiS Zofia Romaszewska podkreśla, że rzecznik praw obywatelskich nie powinien być prawnikiem. - To powinna być obywatelska kontrola nad prawem i prawnikami - przekonuje.
Zofia Romaszewska jest jedną z dwóch kandydatek na urząd rzecznika. Jej kontrkandydatką jest Irena Lipowicz rekomendowana przez PO. Wybór RPO odbyć się ma na najbliższym posiedzeniu Sejmu zaplanowanym na 9-11 czerwca. Poprzedni RPO Janusz Kochanowski zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Prof. Lipowicz jest kandydatką Platformy Obywatelskiej. Jej kontrkandydatką jest rekomendowana przez PiS.

Zdaniem prof. Lipowicz, urzędy takie jak RPO czy Trybunał Konstytucyjny cieszą się zaufaniem społecznym, ale np. zaufanie do parlamentu - "z roku na rok wygląda coraz gorzej". - Diagnoza społeczna mówi, że poziom zaufania Polaków do siebie wzajemnie i do państwa jest bardzo niski i ten fakt w pewnym momencie stanie się barierą rozwojową - tłumaczyła. Dlatego, gdyby objęła urząd, chciałaby pracować nad zwiększeniem zaufania obywateli do instytucji państwowych. Ważne dla niej jako Rzecznika, byłoby dbanie o prawa osób starszych - po 45. roku życia i w podeszłym wieku, a także - osób niepełnosprawnych. - Kiedy zastanawiałam się, co z moich dotychczasowych doświadczeń mogłoby być przydatne w budowaniu autorytetu Rzecznika, gdybym została wybrana, to byłaby realizacja prawa człowieka do dobrej administracji, z uwzględnieniem osób starszych - podkreśla.

Pytana o to, czy jest zwolenniczką wysokich kar za najpoważniejsze przestępstwa, podkreśliła, że dosyć wcześnie odczuwała sprzeciw wobec kary śmierci. Według niej wachlarz kar, które mogą zastosować sędziowie, powinien być szeroki. - Są zwolennicy zawyżania kar za przestępstwa, upatrując w tym poprawę bezpieczeństwa. Jestem zwolennikiem tezy, aby sędziowie mogli dostosowywać swoje orzeczenia do konkretnego przypadku - z jednej strony chcemy związać jak najściślej sędziów i urzędników, a potem narzekamy na bezduszność organów państwa - mówiła. W ocenie prof. Lipowicz, sprzeczne z prawem jest to, że w większości polskich szkół nie ma lekcji etyki, a są lekcje religii. - Sekularyzacja społeczeństwa jest faktem, etyka pozwala przywrócić wspólną płaszczyznę moralną, więc na pewno jej nauczanie jest cenne - zaznaczyła. Jej zdaniem, sprzeczne z konstytucją byłoby uznanie prawa osób jednej płci do zawierania związków małżeńskich. 

Z kolei Romaszewska przekonuje, że nie jest konieczne, by Rzecznik Praw Obywatelskich był prawnikiem. - Wręcz przeciwnie, nie powinien być prawnikiem. Po pierwsze, powinien być obywatelem i umieć współpracować z prawnikami. To powinna być obywatelska kontrola nad prawem i prawnikami. Prawnicy są w dużym stopniu zdemoralizowani, tworzą korporacje, trzymają się siebie, nie chcą pokazywać własnych błędów. Rzecznik powinien być z tego środowiska wyrwany - mówi Romaszewska.

Romaszewska podkreśla, że prawnicy powinni być w sądach i w trybunałach. - Obywateli powinien reprezentować obywatel, ktoś, kto jest w stanie oderwać się od takiego czystego prawa i potrafi oglądać je od strony sprawiedliwości. To czasami bywa trudne, bo prawo nie zawsze jest sprawiedliwe. Prawo jest niezwykle rozciągliwe, ciągnie się je we wszystkich kierunkach - bardzo często niekorzystnych dla obywateli. Chyba że mamy bardzo dobrego adwokata, za bardzo dobre pieniądze, wtedy on będzie nam ciągnął to prawo we właściwym kierunku - przekonuje kandydatka PiS.

Romaszewska uważa, że rzecznik nie powinien kierować się poprawnością polityczną, nie powinien przejmować się interesem żadnej partii ani szeroko rozumianą poprawnością polityczną. - To nie powinno w żaden sposób wpływać na ten urząd. Myślę, że ten warunek byłabym w stanie spełnić - podkreśla. Zwraca uwagę, że nie jest politykiem i jako rzecznik w ogóle nie zajmowałaby się polityką sensu stricte. - Chyba że w tym sensie, że jakieś przepisy bardzo wyraźnie krzywdzą konkretną grupę obywateli - dodaje.

PAP, arb