Pod Grunwaldem bez niespodzianki. Wygraliśmy

Pod Grunwaldem bez niespodzianki. Wygraliśmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. FORUM
Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Urlich von Jungingen w sobotę o godz. 14.51 padł w bitwie pod Grunwaldem. Potem wojska Polski i Litwy rozgromiły niedobitki sił zakonnych.

Najbardziej ekscytującym momentom, upadkowi chorągwi z białym orłem czy atakowi na króla Władysława Jagiełłę, towarzyszyła podniosła muzyka - Bogurodzica, średniowieczne pieśni, ale i Dead Can Dance przy scenie śmierci Wielkiego Mistrza. - Upał był straszliwy, nasz parasol nie pomagał. Z powodu tłoku nie wszystko zobaczyliśmy, choć byliśmy tu już o godz. 10. Mimo wszystko było to wspaniałe widowisko oddające ducha średniowiecza - mówiła Agnieszka Kubrak z Podkarpackiego, która w pobliżu Grunwaldu spędza urlop z rodziną. Na Pola Grunwaldu przybyło ponad 100 tys. turystów. Widok na pole bitwy mieli ograniczony - mimo wielokrotnych próśb turyści z pierwszych rzędów wstali, zasłaniając widok tym z tyłu.

Wiele osób nie zdążyło na bitwę, stali po wiele godzin na zakorkowanych drogach dojazdowych. Kto wyruszył z Olsztyna po godz. 10, nie miał szans dotrzeć na czas. W trzydziestokilometrowym korku utknęły tysiące samochodów, m.in. kilkaset samochodów z Litwy.

Z wyjazdem po bitwie także było wyjątkowo ciężko. Kolejka samochodów, które wyruszyły tuż po bitwie jednokierunkową droga do Stębarka jeszcze po godz. 16 prawie się nie poruszała. Karetki jadące pod prąd miały duże problemy z przedostaniem się przez korek i gąszcz pieszych.

O godz. 16 przeleciały nad Polami Grunwaldzkimi wojskowe samoloty. Po południu mają wystąpić zespoły muzyczne, m.in. Armia, wieczorem przewidziano pokaz ogni sztucznych. Przez cały dzień czynny jest średniowieczny jarmark z kilkuset stoiskami.

PAP, arb