Córka tragicznie zmarłego mężczyzny odniosła się również do pomysłu, by sprawą katastrofy Tu-154 M zajęła się międzynarodowa komisja. - Dostałam telefon w tej sprawie 2 tygodnie po katastrofie. Byłam wtedy w drodze na Markowe Szczawiny na otwarcie schroniska, które budował mój ojciec. Nie doczekał tego momentu otwarcia. Ja wtedy się dowiedziałam od jednej z pań, że jest najwyższy czas, żeby podjęto kroki do zorganizowania międzynarodowego śledztwa, bo śledztwo nie daje rezultatu - wspomina.
- Było 2 tygodnie od katastrofy. Ja wtedy odmówiłam jakichkolwiek tego typu kroków, bo wiedziałam, że to jest krok polityczny. Spytałam, jakie mogą być wyniki śledztwa w dwa tygodnie po wypadku. Po stłuczce nie mamy zazwyczaj raportu śledczego pana z PZU prawda? I teraz, jeśli ta kampania trwa, no cóż, nie będę w niej uczestniczyć - dodała Sariusz-Skąpska.
rmf fm, ps