Sprawozdawca komisji sprawiedliwości i praw człowieka Grzegorz Karpiński mówił w czwartek w Sejmie, że projekt zmian w kodeksie karnym ma wprowadzić do polskiego prawa unijną dyrektywę z listopada 2008 r. o ochronie środowiska poprzez prawo karne. Projektowana ustawa wejdzie w życie po 30 dniach od ogłoszenia. Polska ma opóźnienie we wprowadzeniu tych przepisów. Zgodnie z unijną dyrektywą zamiany powinny były wejść przed 26 grudnia 2010 r.
PiS: za mało czasu dla obywateli
Kazimierz Smoliński (PiS) zapowiedział, że jego klub nie poprze zmian, m.in., dlatego, że propozycja rządu zakłada jedynie 30-dniowe vacatio legis. W jego ocenie zmiana wprowadzająca dotkliwe kary dla obywateli powinna mieć przynajmniej trzymiesięczny okres między ogłoszeniem a wejściem w życie. Podkreślił, że skoro dyrektywa miała wejść do polskiego prawa do 26 grudnia 2010 r. i wprowadzenie jej już jest spóźnione, nic nie stoi na przeszkodzie, by przesunąć je jeszcze o trzy miesiące.
PSL: Niemcy przywożą odpady
Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski wyjaśnił, że szybszy termin jest wskazany, ponieważ Komisja Europejska wszczęła przeciw Polsce procedurę karną za nieterminowe wprowadzenie przepisów. Pozostałe kluby pozytywnie oceniały projekt. Posłowie podkreślali, że ujednolica on przepisy, które muszą być spójne, bo dotyczą całej Europy, jak np. przy nielegalnym przemieszczaniu odpadów.
Józef Zych (PSL) podkreślał, że projekt ma duże znaczenie, ponieważ na obszar Polski - głównie zachodniej - przywożone są zazwyczaj z Niemiec odpady nieznanego pochodzenia. - Problemem jest ich składowanie - nielegalne, lub półlegalnie przy udziale firm, lub pojedynczych Polaków, np. jak ostatnio podano na nieczynnym lotnisku w Pile - podkreślał Zych.
zew, PAP