"W dowództwie Sił Powietrznych nie było nikogo, kto latał na Tu-154M"

"W dowództwie Sił Powietrznych nie było nikogo, kto latał na Tu-154M"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. WPROST
- Miałem niewielki wpływ na sytuację w specpułku. Objąłem obowiązki szefa szkolenia sił powietrznych 1 lipca 2007 r., a problemy dotyczą wielu lat wstecz – w taki sposób oskarżenia o odpowiedzialność za wykazane przez komisję Jerzego Millera zaniedbania w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego odpiera były szef szkolenia Sił Powietrznych gen. Anatol Czaban.
Zdaniem gen. Czabana szef szkolenia Sił Powietrznych ma niewielki wpływ na to, co się dzieje w specpułku, ponieważ bezpośrednio nie nadzoruje jego działań. – Szef szkolenia odpowiada za nadzór w jednostkach poprzez uprawnione do tego komórki ze struktury dowództwa sił powietrznych. Ma również obowiązek analizy wyników kontroli wszystkich innych i instytucji w jednostkach. I to przed katastrofą było realizowane – przekonuje generał. W jego opinii kontrole ze strony Sił Powietrznych nie wykazywały żadnych nieprawidłowości w specpułku, ponieważ „ w dowództwie Sił Powietrznych nie było ani jednej osoby, która latała wcześniej na samolocie Tu-154".

Czaban podkreśla, iż braki szkoleniowe załogi specpułku wynikały z tego, iż miał on dostęp tylko do jednego samolotu typu Tu-154, który dodatkowo często ulegał usterkom. – Z wykonywanych w 2009 r. ponad 320 lotów, około 190 to były loty VIP, w czasie których nie można nikogo z czteroosobowej grupy szkolić – zauważa gen. Czaban. Były szef szkolenia Sił Powietrznych wylicza następnie, że piloci odbywali dwa loty szkoleniowe w miesiącu. – W 2009 r. wyszkolono tylko jednego drugiego pilota z planowanych czterech. Powód? Duża liczba zleceń na loty i brak dostępności samolotu – podkreśla generał.

"Fakt", das