- Obalać prezesa? A skąd! My chcemy dyskusji o wyborczej porażce i demokratyzacji PiS - mówią ziobryści, powtarzając słowo w słowo tezy wcześniejszych buntowników z PJN, Polski XXI, Prawicy Rzeczypospolitej - ocenia gazeta. Ale obie strony wojny w PiS wiedzą, że to teatr. - Przed rozłamem stosuje się pewien kamuflaż językowy, by przekonać do siebie wyborców. Oni mówią to, co mówią, my wiemy, jakie mają intencje. To rytuał - mówi członek władz partii.
Były polityk PiS-u: - To klasyczna wojna samców alfa, Ziobro już nie mógł wytrzymać na drugim planie. Ziobryści szykowali się do tego ruchu już w 2010 r., tyle że po katastrofie smoleńskiej nie było klimatu do rozbijania PiS-u.
Według informacji "GW", ziobryści chcą długotrwałego konfliktu. Sami nie odejdą. Jeśli zostaną wyrzuceni, o swoje prawa mogą zawalczyć nawet w sądzie. Poseł PiS-u: - Jestem ziobrystą. Jeśli prezes podniesie rękę na Ziobrę, nie zawaham się ani chwili, Zbyszek to mój przyjaciel.Ziobryści zapewniają jednak, że "oskarżenia o nielojalność są bezpodstawne, bo lojalność to także obowiązek wskazywania problemów". - Solidaryzuje się z nami część działaczy, którzy chcieliby, aby w partii panowała swoboda dyskusji o porażce wyborczej i przyszłości partii - mówi "GW" pisowski reformator. Inny zapewnia, że ziobryści nie chcą podważać przywództwa Kaczyńskiego, bo "prezes ma możliwość sprawowania aktywnego przywództwa, a przedstawiony przez ziobrystów plan reform do takiego przywództwa zachęca".
pap, ps, "Gazeta Wyborcza"