Staniszkis w szoku. "Oni chcieli zostać w PiS"

Staniszkis w szoku. "Oni chcieli zostać w PiS"

Dodano:   /  Zmieniono: 
prof. Jadwiga Staniszki (fot. PiS) 
- Jestem zasmucona i zszokowana tą decyzją. Uważam, że nieprawdą jest, iż im zależało na wyrzuceniu, oni chcieli przekształcenia PiS-u tak, żeby mógł zwyciężać. W sytuacji, gdy jest tyle nowych zagrożeń dla Polski, osłabianie jedynej w zasadzie opozycji, jest nie do wybaczenia - tak socjolog prof. Jadwiga Staniszkis komentuje wyrzucenie z PiS wiceszefa tej partii Zbigniewa Ziobry oraz europosłów Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego.
- Zdyscyplinowana partia, której wizerunkiem jest taki mechaniczny aparat, nie zwycięża w wyborach, bo zwycięża się w mediach i potrzeba "tego czegoś". A Ziobro, przy wszystkich swoich wadach – widać to było w ciągu ostatnich dwóch dni – jest człowiekiem, który się nie wycofuje, tylko forsuje swoją rację, choć wie, że będzie musiał za to zapłacić. To jest człowiek, który jest jedną z twarzy IV RP, który pociąga wyobraźnię młodych ludzi - podkreśla Staniszkis, która w jednym z wywiadów przyznała, że uważa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za swojego przyjaciela. W ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu Staniszkis wspierała Prawo i Sprawiedliwość.

Ziobro, Kurski i Cymański wyrzuceni z PiS

- Widziałam ostatni tydzień kampanii, kiedy to, co było zawsze siłą prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wizja i wola, zostało wygaszone przez ten aparat, który nie chciał wygrywać. Błędy, które popełniono – zamykanie PiS-u, źle działająca młodzieżówka, wręcz odpychanie młodych ludzi – to wszystko wygląda, jakby się chciało trwać, a nie wygrywać. Polska potrzebuje czegoś innego - ocenia profesor.

Staniszkis: Kaczyńskiego kontrolują miernoty

Staniszkis nie sądzi, by Ziobro, Cymański i Kurski chcieli zakładać nową partię. - W tej chwili mają jeszcze trzy lata w Parlamencie Europejskim, który będzie w tej chwili jednym z najciekawszych miejsc na świecie, bo będzie próba wykorzystania Traktatu Lizbońskiego, żeby stworzyć coś, co będzie jego zaprzeczeniem – przejść od otwartego konstytucjonalizmu do federacji - twierdzi socjolog. - I to się będzie rozgrywało tam, gdzie oni są - dodaje.

Zdaniem prof. Staniszkis, gdy wyrzucona trójka wróci do Polski, nie będzie musiała niczego zakładać, bo "wróci na zgliszcza". -Takie zamknięte partie się same zaduszą – zrobią się jałowe, nieinteresujące, działające na zasadzie inercji. Bez dyskusji, bez wolności wewnętrznej, bez sporów, bez prawa do ryzyka, nawet jak się coś powie błędnego, nie ma wspólnoty i to umiera - podsumowuje Staniszkis.

Ziobro, Kurski i Cymański zostali wykluczeni z PiS przez Komitet Polityczny tej partii. Wcześniej byli wezwani na rozmowy z rzecznikiem dyscypliny partyjnej Karolem Karskim. Kłopoty "ziobrystów" zaczęły się po serii wywiadów, w których postulowali oni potrzebę demokratyzacji PiS i otwarcia partii na nowe środowiska. Wszyscy oceniali, że wyborczy wynik PiS to porażka i że bez zmian partia nie pokona Platformy i nie będzie w stanie sięgnąć po władzę.

Czytaj więcej o sprawie:

Ziobro liczył na jedność w PiS. "Potrzebujemy sił, by stawić czoła PO"
Hofman wiceprezesem PiS? Miałby zastąpić Ziobrę
Kurski: nie było debaty z Tuskiem. To był błąd
Poseł PiS: jeśli nic się nie zmieni, będziemy przegrywać
Rydzyk zwątpił w Kaczyńskiego? "Teraz stawia na Ziobrę"
Palikot: wyrzucenie Ziobry to koniec PiS-u

Wszystkie wyjścia z PiS

zew, PAP