Matka Madzi połknęła detergent. "Nie groziła jej śmierć"

Matka Madzi połknęła detergent. "Nie groziła jej śmierć"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katarzyna W. jest podejrzana o nieumyślne spowodowanie śmierci swojej półrocznej córki (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Incydent w celi aresztu nie stanowił zagrożenia dla życia i zdrowia Katarzyny W. podejrzanej o nieumyślne spowodowanie śmierci swojej półrocznej córki - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Prokuratura uznała, że pracownicy aresztu nie złamali w związku z tą sprawą przepisów.
Według podawanych wcześniej informacji, 6 lutego w celi katowickiego aresztu matka Magdy - podejrzana o nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka - połknęła detergent do mycia naczyń, na miejsce wezwano pogotowie. Niektóre media podawały, że była to próba samobójcza. Podczas środowej konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek poinformowała, że prokuratura otrzymała już pismo od dyrektora aresztu śledczego w sprawie tego incydentu. - Z treści tego pisma wynika, iż w areszcie śledczym, gdzie przebywa Katarzyna W., nie doszło do naruszenia przepisów w zakresie postępowania z osadzonymi, jak również ten incydent nie stanowił zagrożenia dla  życia i zdrowia podejrzanej – powiedziała rzeczniczka. - Treść tego pisma, jak również nasze ustalenia, nie pozwalają na  podjęcie jakichkolwiek działań w tej sprawie ze strony prokuratury -  dodała.

Matka Madzi w monitorowanej celi

Katarzyna W. - jak informowały media - połknęła detergent do mycia naczyń, który jest na wyposażeniu celi. Rutynowo na miejsce wezwano pogotowie, ale już wówczas nie stwierdzono zagrożenia życia ani zdrowia podejrzanej. Jak podała rzeczniczka prasowa Służby Więziennej Luiza Sałapa, Katarzyna W. od 6 lutego przebywa w monitorowanej, trzyosobowej celi. Jak informowała prokuratura, od samego początku podjęte zostały działania, które miały zapewnić bezpieczeństwo matki Magdy. Prokuratura zawiadomiła areszt śledczy, że stan emocjonalny podejrzanej może być kiepski i uzasadnione jest stosowanie wyjątkowych środków bezpieczeństwa.

Madzia nie żyje

Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on 2 lutego nagrał swoją rozmowę z  kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na  podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. 3 lutego - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Madzi.

ja, PAP