Wałęsa: jestem wściekły (aktl.)

Wałęsa: jestem wściekły (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jestem wściekły, nie tylko rozgoryczony - powiedział w TVP1 były prezydent Lech Wałęsa, komentując 50-procentową frekwencję w niedzielnych wyborach prezydenckich.
"Kiedy walczyłem o demokrację, myślałem, że rodacy zrobią z niej użytek, dzisiaj się zastanawiam. Trzeba było utrzymać sowietów, komunę, ZOMO, pały - może za krótko to wszystko trwało i dlatego takie wnioski moi rodacy wyciągnęli" - powiedział Wałęsa.

"Po co tyle udręki, rewizji, pałowania, aresztu. (...) Jest moment, w którym ojczyzna jest w potrzebie, ojczyzna wymaga dobrych wyborów, a co najmniej udziału w nich. Obywatele sobie lekceważą. Po co była ta walka?" - pytał były prezydent. Powiedział, że gdyby wcześniej to wiedział, pomyślałby "bardziej o  sobie, o swoich interesach".

Jego zdaniem, niska frekwencja jest "winą nas wszystkich". "Skąd biorą się politycy? Z kosmosu? Z tego narodu! Tu, tu i teraz! Jak naród nie chce należeć do partii, nie chce brać udziału w  dyskusjach, nie chce kandydować - takich kandydatów podrzuca, no to mamy to, co mamy. Czy my nie potrafimy korzystać z wolności, z  demokracji? Ja czegoś tu nie rozumiem?!" - mówił.

Pytany o opinię na temat braku lewicowych kandydatów w II turze wyborów, Wałęsa powiedział, że lewica zasłużyła sobie na to. "Im wyżej wygrają, tym bardziej przegrają" - przypomniał swój komentarz do poprzednich wyborów.

Na pytanie, dlaczego - skoro jest "wściekły" - sam nie kandydował w tych wyborach, odparł, że w czasie, kiedy "wychowaliśmy sobie ojca Rydzyka, wychowaliśmy sobie Kaczyńskich" - jego programy i  plany nie są do zrealizowania. "Musiałbym się z nimi tylko szarpać, kłócić, więc ustąpiłem miejsca. Może rodacy się obudzą i  zaczną myśleć i lepiej wybierać. Zobaczyłem bezsens mojego udziału" - tłumaczył.

"Całe życie oddałem walce i mam resztę zdrowia stracić?! Niech się rodacy obudzą, wezmą do roboty, to ja pójdę razem z nimi" -  podsumował.

ss, pap