Premier w Iraku (aktl.)

Premier w Iraku (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia premier Kazimierz Marcinkiewicz odwiedził polskich żołnierzy Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku.
Na opłatkowym spotkaniu w Diwanii życzył im "spokojnego, szczęśliwego i szybkiego powrotu do domów".

Nie mówił natomiast, co dalej z polską misją w Iraku.

Na konferencji prasowej premier podkreślił, że przed podjęciem decyzji o tym, co dalej z misją, nie chce popełnić żadnego błędu i  chce "sprawdzić wszystko, co jest do sprawdzenia".

W najbliższych dniach - wyjaśnił - tę decyzję będzie podejmował w  Polsce rząd, "po to, by przedstawić ją prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu". Całość informacji zostanie zgromadzona po poznaniu rezultatów rozmów z sojusznikami.

Premier poinformował, że również dowodzący szkoloną m.in. przez Polaków 8. Dywizją Armii Irackiej gen. Osman Ali Farhud bardzo chwalił wszystko to, co polscy oficerowie-instruktorzy zrobili dla jego wojska. Jednak z drugiej strony generał zaznaczył, że iraccy żołnierze "mają jeszcze pewne braki, dlatego dla przejęcia wszystkich swoich funkcji (w polskiej strefie odpowiedzialności w Iraku - PAP) potrzebują jeszcze roku 2006".

Przed konferencją prasową premier Macinkiewicz podzielił się opłatkiem z polskimi żołnierzami. Na ten czas wielki namiot w  bazie Echo w Diwanii, na co dzień żołnierska stołówka, stał się polskim domem. Kilkuset żołnierzy przy zastawionym tradycyjnymi daniami stole i dźwiękach kolęd składało sobie świąteczne życzenia i łamało się opłatkiem z gośćmi z Polski.

Na stołach znalazły się pierogi, śledzie w różnych postaciach, barszcz i polski chleb - przysmak ceniony w wojskowych bazach w  Iraku nie tylko przez Polaków, ale też żołnierzy z innych krajów.

Kapelan dywizji zatroszczył się o opłatek, tak by wszyscy mogli złożyć sobie życzenia. Do premiera ustawiła się najdłuższa kolejka.

Wcześniej dowódca wielonarodowej dywizji gen. dyw. Piotr Czerwiński życzył premierowi w imieniu wszystkich żołnierzy powodzenia w kierowaniu rządem.

Kapelan, ksiądz komandor porucznik Zygmunt Kaźmierak odczytał fragment Pisma Świętego o narodzinach Jezusa i nawiązał do  opisywanych tam pasterzy, którzy czuwali nocą i którym zostały objawione narodziny Pana. "Życzymy sobie nawzajem i Panu Premierowi pokoju serca - aby sprawowanie władzy dawało pokój" - powiedział.

Wieczorem premier Marcinkiewicz odwiedził jeszcze kaplicę w  bazie, gdzie razem z gen. Czerwińskim zapalili świece przed epitafium upamiętniającym polskich żołnierzy poległych w Iraku. Delegacja była u lekarzy wojskowych - w salach chorych leżą też iraccy pacjenci, którym pomagają polscy medycy. Później na  strzelnicy będącej częścią bazy wojskowej, Kazimierz Marcinkiewicz i cała polska delegacja oglądali sprzęt noktowizyjny służący żołnierzom sił specjalnych do nocnych operacji.

Na strzelnicy premier spróbował swoich sił. Leżąc w pozycji strzeleckiej oddał trzy strzały, trafił dwie dziesiątki i jedną ósemkę. "Nie spodziewałem się, że pójdzie mi tak dobrze" - mówił potem.

Szef polskiego rządu zwiedził też kontenery mieszkalne komandosów z batalionu manewrowego oraz Taktyczne Centrum Operacyjne, dokąd napływają wszystkie meldunki o ich akcjach. Tam otrzymał od  żołnierzy specjalny certyfikat potwierdzający udział w nocnym strzelaniu. Dokument potwierdza nadanie premierowi kryptonimu operacyjnego, który brzmi "Pustynny Jastrząb". Marcinkiewicz życzył żołnierzom jak najwięcej udanych misji. Wręczył też niektórym odznaczenia.

ss, pap