Tusk nie wierzy w koalicję z PiS

Tusk nie wierzy w koalicję z PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef PO Donald Tusk ocenił, że jego rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskiem nie przybliżyły wizji koalicji PO-PiS. Według niego, "póki co" szef PiS Jarosław Kaczyński decyduje się na "pełzającą" koalicję z Samoobroną i LPR.
Tusk liczy jednak, że interwencja prezydenta pozwoli na  uspokojenie emocji wśród polityków i debatę.

Tusk podkreślił na konferencji prasowej po spotkaniu z  prezydentem, że wizja przyspieszonych wyborów oddaliła się na  "bezpieczny dystans". Szef PO jest też przekonany po rozmowie z  prezydentem, że w Lechu Kaczyńskim zyskał sojusznika, jeśli chodzi o sposób prowadzenia debaty publicznej w Polsce.

"Gdyby wszystkie decyzje dotyczące naszej przyszłości mogły zapadać w rozmowie między prezydentem Kaczyńskim a mną, to nie byłoby całego tego zamieszania, które dzisiaj tak kompromituje polską politykę i irytuje Polaków" - ocenił Tusk

Prezydent, który - po rozmowie z Tuskiem - zdecydował, że w  poniedziałek chce ponownie spotkać się z klubem PiS, ma - według szefa PO - nakłaniać liderów PiS do odrzucenia w rozmowach emocji i "przesadnych epitetów" i do tego, by punkt widzenia PiS "nie był tak nieprzyjazny wobec Platformy".

Ze swej strony Tusk ogłosił "pakt o nieagresji" - politycy PO mają w najbliższych dniach nie reagować nawet na "drastyczne" zaczepki i nie wdawać się w słowne potyczki z przedstawicielami PiS. W ten sposób - dodał szef PO - Platforma chce zapewnić prezydentowi dobre warunki do rozmowy z liderami PiS.

"Będziemy wspólnie starali się uspokajać, a nie zaogniać te  relacje (między Po i PiS)" - zapowiedział Tusk. Jednocześnie szef PO zaznaczył, że w rozmowie z prezydentem obaj nie robili sobie złudzeń, co do rozwoju sytuacji na scenie politycznej.

"Jeśli pytacie mnie państwo, jaka koalicja będzie w Polsce rządziła w tej przewidywalnej perspektywie, to mam wrażenie, że  póki co, decyzja PiS i Jarosława Kaczyńskiego, to jest decyzja na  koalicję z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem" - podkreślił Tusk. Jak dodał, nie wie, czy interwencja prezydenta zmieni "tę strategię prezesa PiS".

"Takiego zapewnienia oczywiście nie uzyskałem od pana prezydenta" - zaznaczył. Zauważył, że nadal trwają "nieustanne rozmowy wewnątrz pełzającej koalicji PiS, LPR i Samoobrony".

Tusk stwierdził jednak, że jeśli misja prezydenta wpłynie w taki sposób na PiS i szefa tej partii, że możliwe będzie "otwarcie" rozmów PO i PiS, to on będzie pierwszym, który taki dialog będzie gotowy podjąć.

Ale - jak dodał - trzeba poczekać na efekty zapowiedzianego na  poniedziałek spotkania prezydenta z PiS. "Dzisiaj jesteście państwo świadkami, prac +pełzającej+ koalicji (PiS z Samoobroną, LPR)" - ocenił szef PO.

Tusk ponownie skrytykował zaproponowany przez J. Kaczyńskiego "pakt stabilizacyjny" na najbliższe pół roku, uznając zawarte w  nim propozycje za niepoważne. "Pakt" zakłada, że opozycja miałaby zgodzić się na uchwalenie 11 priorytetowych dla rządu ustaw i  powstrzymać się od "ataków" na rząd. W tym czasie prowadzone byłyby rozmowy o koalicji.

"Propozycje Jarosława Kaczyńskiego są propozycjami upokarzającymi małe kluby i nie jest to propozycja na  stabilizację, ale na dyktat" - ocenił lider Platformy. Zaznaczył, że "pakt" nie był przedmiotem jego rozmów z prezydentem, bo Lech Kaczyński, znając argumenty PO uznał, że z Platformą nie warto rozmawiać o "pakcie".

Tusk podkreślił też, że "straszak" w postaci groźby przyspieszonych wyborów na pewno nie działa na PO", bo - jak ocenił - nie jest wykluczone, że te wcześniejsze wybory wygrałaby Platforma.

Szef PO odmówił odpowiedzi na pytanie, czy ma wrażenie, że bracia Kaczyńscy w kwestii niektórych projektów politycznych, w tym koalicji PiS z Platformą, mają różne zdania.

"Mogę powiedzieć tylko, że dzisiaj prezydent Lech Kaczyński słusznie powiedział, że nie on będzie decydował o tym, jak będzie wyglądała współpraca między partiami, ale podkreślił, że gdyby to  od niego zależało, to ona byłaby lepsze" - dodał.

ks, pap