Kij ma czasem trzy końce

Kij ma czasem trzy końce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czyimi posłami są Grzegorz Tobiszowski i Krzysztof Mikuła? Posłami PiS, posłami Państwa Polskiego, czy posłami Ziemi Śląskiej? Myślę, że to ostatnie. Szkoda, że tylko oni dwaj zrozumieli, że to Ślązacy są ich prawdziwymi pracodawcami. To Ślązacy im zaufali i wysłali do Warszawy, żeby reprezentowali ich interesy. Z tego punktu widzenia rozumiem tych, którzy dla swojego regionu łamią dyscyplinę partyjną.
Każdy kij ma jednak dwa końce. W tym przypadku nawet trzy. Bo Śląsk jest częścią Polski. Planując wydatki państwa trzeba spojrzeć na budżet w skali kraju a nie jednego (Śląska czy jakiegokolwiek innego) regionu. Ale planowanie wydatków w skali całego kraju jest zadaniem rządu, a nie pojedynczych posłów. To ministrowie muszą tak skonstruować budżet, żeby zdobył on poparcie większości parlamentarzystów.

I trzeci koniec kija. Posłowie w parlamencie są zrzeszeni w partie polityczne. To nie poszczególni posłowie popierają rząd, ale ugrupowania do których należą. By rządzić sprawnie konieczna jest solidarność i kompromis.

No więc co zrobić posłami, którzy dla dobra swojego regionu łamią dyscyplinę i osiągnięty wewnątrz klubu kompromis? Ukarać. Bez tego byłaby anarchia. Nawet ukarani są wygranymi. W oczach tych, których reprezentują. Wygrana jest także partia do której należą, są bowiem duże szanse że ci właśnie posłowie zostaną obdarzeni zaufaniem w następnych wyborach. Kara jest nieunikniona, bo ma odstraszać tych, którym łamanie dyscypliny chodzi po głowie zbyt często.

Kara i nagroda w tym przypadku jak w niewielu innych są ze sobą związane. Tym razem poseł ukarany jest tym, który pojął po co znalazł się w stolicy.