Platforma białej flagi?

Platforma białej flagi?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeszcze Donald Tusk nie został premierem, a już pada na kolana przed Unią Europejską.
Nazywanie priorytetem ratyfikację eurokonstytucji, deklarowanie chęci podpisania Karty Praw Podstawowych to wywieszanie białej flagi w rozmowach z UE. Funkcjonowanie we wspólnocie europejskiej to sztuka kompromisu. Postępuje się zgodnie z zasadą: ja ustąpię w jakiejś kwestii, jeśli ty ustąpisz w innej. Polska zgodziła się podpisać Traktat Reformujący (czyli de facto eurokonstytucję), ale w zamian wytargowała mechanizm z Joaniny oraz prawo do nie respektowania karty praw. Tymczasem Tusk od razu na wstępie swych rządów zapowiada chęć jej przyjęcia i wychwala pod niebiosa traktat. Brakuje tylko deklaracji, że oscypek jest tak naprawdę słowacki.

Oczywiście, zachowanie Tuska to nie przykład pomroczności jasnej i braku znajomości unijnych realiów, lecz przemyślana strategia. Szef PO deklaruje, że chce zerwać z wiernopoddańczym sojuszem z USA i ocieplić stosunki z UE zamrożone po eurosceptycznym zachowaniu rządu Jarosława Kaczyńskiego. Dziś nie da się ocenić, czy taki pomysł na politykę zagraniczną jest słuszny – być może przesunięcie akcentu z Waszyngtonu na Brukselę okaże się słusznym posunięciem. Ale na pewno nie pomoże w tym wykładanie wszystkich asów na stół przed początkiem gry.

Kaczyński swym głośnym „nie" często bulwersował europejskie salony, ale także przyzwyczaił, że Polska jest poważnym graczem. Wystarczyłoby, gdyby Tusk nieco złagodził ostry ton poprzednika, aby zdobyć sympatię Brukseli. Nie musi w tym celu całować eurokratów po rękach. A jego zachowanie podczas rozmów z Barroso tak właśnie wyglądało.