Hołownia mówi o zamachu stanu. "Nie może zachować nazwisk dla siebie"

Hołownia mówi o zamachu stanu. "Nie może zachować nazwisk dla siebie"

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Źródło: Shutterstock / Longfin Media
– Wielokrotnie proponowano mi, sugerowano, rozpytywano mnie, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego się to sprowadza – mówił na antenie Polsat News marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W internecie po tych słowach zawrzało.

W programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat News, marszałek Sejmu Szymon Hołownia ujawnił kulisy politycznych nacisków, jakie miały miejsce po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich. Jak podkreślił, nie brakowało głosów sugerujących mu działania, które sam nazwał zamachem stanu.

– Wielokrotnie proponowano mi, sugerowano, rozpytywano mnie, czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego się to sprowadza – powiedział Hołownia w rozmowie z Marcinem Fijołkiem.

„Zamachu stanu ze mną się nie zrobi”

Choć Hołownia nie ujawnił konkretnych nazwisk, przyznał, że do takich sugestii dochodziło ze strony różnych środowisk: – Przychodzili do mnie politycy, prawnicy, różni ludzie, którzy byli sfrustrowani wynikiem wyborów prezydenckich – dodał.

Marszałek zaznaczył jednak, że nie zamierzał iść tą drogą. – Zamachu stanu ze mną się nie zrobi. Nie głosowałem na Karola Nawrockiego, to nie był mój kandydat, natomiast jako marszałek Sejmu jestem zobowiązany uszanować wolę większości wyborców, odebrać przysięgę od prezydenta, zapewnić ciągłość zwierzchnictwa sił zbrojnych, władzy w Polsce i rozmawiać z prezydentem, z którym mamy rozbieżne poglądy na bardzo wiele spraw – wyjaśnił.

„Nie podoba mi się prezydent, więc go nie zaprzysiężę? To nie tak działa”

W dalszej części rozmowy Szymon Hołownia precyzował, co dokładnie miał na myśli, używając określenia „zamach stanu”. Jak zaznaczył: – Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście nie wypełnia kryteriów prawdopodobnie prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: no nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę.

Marszałek przypomniał, że państwo demokratyczne opiera się na poszanowaniu reguł, nawet wtedy, gdy wynik wyborczy nie jest zgodny z osobistymi preferencjami. – Ale z tego powodu, że wygrał nie ten kandydat, który mi się podobał, nie wynika, że można państwo zawiesić i robić jeszcze raz wybory i będziemy sobie wybierać do skutku – podsumował.

"To jest niepoważne"

W sieci momentalnie zaroiło się od komentarzy do słów drugiej osoby w państwie.

– Zdewaluowało się w Polsce pojęcie zamachu stanu, skoro marszałek Sejmu idzie do TV i opowiada, że osoby, których nazwisk nie chce ujawnić, usiłowały przeprowadzić w Polsce zamach stanu. I tenże marszałek nie zawiadamia prokuratury, a prokuratura nie wszczyna śledztwa z urzędu – napisał na X Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski. W następnym wpisie dodał, że "marszałek Hołownia nie ma prawa zachować nazwisk osób przygotowujących zamach stanu dla siebie. Ma obowiązek przekazać te informacje prokuraturze, która – jak rozumiem – lada dzień zleci zatrzymania".

twitter

W podobnie krytycznym tonie wypowiedział się Marek Mikołajczyk z Dziennika Gazety Prawnej.

– Mówienie, że padła „propozycja zamachu stanu” i dodawanie od razu, że „przyjdzie czas” na wymienianie nazwisk w „pamiętnikach” jest niepoważne. To nie jest kwestia, którą można ot tak odłożyć na potem. Przypominam, że pierwsza komisja śledcza powstała właśnie dlatego, że ktoś przyszedł do kogoś z pewną propozycją. A sprawa była o wiele mniejszego kalibru niż zamach stanu – napisał dziennikarz z DGP na X.

Z kolei redaktor zarządzający „Wprost" Bartosz Michalski wskazał, że: "nie ma czegoś takiego jak "zachowanie dla siebie" personaliów, które planowały zamach stanu".

Następnie przytoczył treść artykułu 240 paragraf 1 Kodeksu karnego: "Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w (...) art. 127 (...), lub przestępstwa o charakterze terrorystycznym, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

twitter

Źródło: WPROST.pl / Polsat News, X