Zbigniew Ziobro od wielu miesięcy unikał stawiennictwa przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Początkowo usprawiedliwiał się chorobą, by później coraz jawniej kpić ze starań polityków i służb. W pewnym momencie miał nawet pojawić się na komisji, ale z niewyjaśnionych powodów nie zaczekała ona na polityka i przerwała obrady przed jego przybyciem.
Zbigniew Ziobro zatrzymany na lotnisku
29 września zaczęło się typowo, policjanci pojawili się przed domem byłego ministra sprawiedliwości w województwie łódzkim, ale nie zastali nikogo. Ziobro w tym czasie przebywał w Brukseli, czego zresztą nie ukrywał. Poinformował nawet, że tego samego dnia wsiądzie w samolot do Polski.
Dopiero koło południa polityka zatrzymano na Lotnisku Chopina w Warszawie. Choć nie dopuszczono na płytę dziennikarzy, to relację z czynności służb przeprowadzała TV Republika. Jej dziennikarz towarzyszył bowiem politykowi już od Brukseli.
Kiedy w końcu policja zatrzymała posła PiS, by doprowadzić go przed komisję śledczą, w sieci zaroiło się od komentarzy triumfujących polityków obozu władzy. „Ziobro pokazał, że nie każdy może i powinien być ministrem sprawiedliwości. Te obrazy przejdą do historii wymiaru sprawiedliwości. Jako przestroga dla tych, którzy czują się ponad prawem” – pisała na X posłanka KO Monika Wielichowska.
„Przypomnijmy. Ziobro ucieka przed pytaniami o inwigilację opozycji politycznej, dziennikarzy, adwokatów, prokuratorów i innych, którzy byli krytykami rządu PiS. Pegasusem kontrolowali wybory w 2019. To była zbrodnia na demokracji. Musi być kara!” – dodawała Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO.
Zatrzymanie Ziobry: Jego zachowanie jest bezczelne
Swoje do powiedzenia miała też adwokat Dorota Brejza, małżonka europosła KO Krzysztofa Brejzy, jednej z głównych ofiar inwigilacji systemem Pegasus. „Zachowanie Ziobry jest bezczelne. Wyjeżdża z Brukseli, w której mieszka z żoną, bo żona jest obecnie asystentką Jakiego, wyjeżdża tak, żeby się spóźnić. Będzie zapewne doprowadzony z lotniska, ale nadal poziom lekceważenia państwa, buty i bezczelności wywala skalę” – zwracała uwagę.
„Ziobro zatrzymany i przymusowo doprowadzony przed Komisję Śledczą ds Pegasusa. Nie ma świętych krów!” – cieszył się poseł Tomasz Trela z Nowej Lewicy. Zupełnie reagował jednak były wiceminister sprawiedliwości u Zbigniewa Ziobry, Marcin Warchoł. „Teatr bezprawia. Nielegalna komisja ds. Pegasusa. Nielegalne przesłuchanie. Nielegalne zatrzymanie Pana Ministra Zbigniewa Ziobro na lotnisku Okęcie, gdy przyleciał do Polski” – pisał.
„Ziobro doprowadzony przez policję przed komisję śledczą. Drwiny z prawa skończyły się. W tym przypadku to dopiero początek przygód p. Zbigniewa z wymiarem sprawiedliwości” – zapowiadał KO Robert Kropiwnicki. Janusz Kowalski z dawnej partii Ziobry widział to jednak inaczej. „Szacunek dla ministra Zbigniewa Ziobro, który dziś tej upadającej patowładzy Donalda Tuska w twarz przypomina czym jest »prawo«, a za 2 lata wyjaśni im czym jest »sprawiedliwość«” – stwierdzał.
Komisja ds. Pegasusa wykorzysta obecność kluczowego światka?
Jeszcze przed zatrzymaniem Ziobry dziennikarz Patryk Słowik zwracał uwagę na inną rzecz. „Życzę sobie i wszystkim, żeby Zbigniew Ziobro zeznawał jutro przed komisją. Członkowie komisji przez tyle miesięcy na pewno doskonale przygotowali się do przesłuchania, będą zadawali same istotne pytania i postawią interes narodowy ponad polityczne bon-moty. Dzięki temu poznamy prawdę” – pisał, nie kryjąc swoich wątpliwości co do profesjonalizmu posłów.
Na optykę całej sprawy zwrócił uwagę dziennikarz Robert Mazurek: „Zbigniew Ziobro jest teraz nękany, a jak ktoś jest nękany, zwłaszcza jak choruje na raka, to żywimy do niego sympatię” – mówił w programie.
Czytaj też:
Zbigniew Ziobro przed komisją ds. Pegasusa. Transmisja na żywoCzytaj też:
Policja przed domem Ziobry. Chodzi o przymusowe doprowadzenie
