Kolejny etap procedury przeciwko Polsce. KE chce „chronić sędziów przed kontrolą polityczną”

Kolejny etap procedury przeciwko Polsce. KE chce „chronić sędziów przed kontrolą polityczną”

Budynek Komisji Europejskiej
Budynek Komisji Europejskiej Źródło: Newspix.pl / ABACA
W środę 17 lipca Komisja Europejska wszczęła drugi etap procedury związanej z naruszeniem unijnego prawa przez Polskę. Sprawa dotyczy procedur dyscyplinarnych w sądownictwie i utworzenia izby dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. W ten sposób KE chce „chronić sędziów przed kontrolą polityczną w Polsce”.

Pierwszy etap procedury został wszczęty przez Komisję Europejską już w kwietniu. Jej zdaniem nowy system dyscyplinarny w Polsce podważa niezawisłość sędziów, „nie oferując koniecznych gwarancji, by chronić ich przed kontrolą polityczną, zgodnie z wymogami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej". Polski rząd odesłał odpowiedź na stawiane zarzuty, ale nie usatysfakcjonowała ona Komisji. Dziś, Komisja przystąpiła do drugiego etapu procedury przeciwko Polsce.

„Komisja Europejska zdecydowała dziś o podjęciu kolejnego kroku w toczącym się przeciwko Polsce postępowaniu w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego i skierowała do Polski uzasadnioną opinię dotyczącą nowego systemu środków dyscyplinarnych wobec sędziów” – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Komisja Europejska zarzuca Polsce, że wprowadzona przez rząd reforma sądownictwa, a dokładniej system środków dyscyplinarnych „nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm”.

Dodatkowo Polska miała nie wypełnić swoich zobowiązań wynikających z artykułu 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który gwarantuje prawo sądów do wnioskowania o wydanie orzeczeń w trybie prejudycjalnym przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Nowe prawo ma umożliwiać karanie sędziów za treść wydanych przez nich orzeczeń, w tym w związku z występowaniem przez nich o wydanie orzeczenia prejudycjalnego.

„Nowy system środków dyscyplinarnych (...) nie zapewnia też, aby sąd »ustanowiony na mocy ustawy« decydował w pierwszej instancji w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom sądów powszechnych. Zamiast tego uprawnia Prezesa Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do określenia, ad hoc i prawie bez ograniczeń, który sąd dyscyplinarny pierwszej instancji zajmie się osądzeniem danej sprawy” – czytamy w komunikacie.

Komisja zwraca też uwagę, że przepisy mogą powodować opóźnianie się procedur. „Nowy system nie gwarantuje, że sprawy będą rozpatrywane w rozsądnym czasie, co umożliwia utrzymywanie sędziów w ciągłym stanie zagrożenia ze strony zawisłych spraw oraz wpływa na prawo sędziów do obrony” – twierdzi Komisja.

Polski rząd ma teraz dwa miesiące na zmianę spornych przepisów. Jeżeli Polska tego nie uczyni, w trzecim etapie procedury, KE pod przywództwem Ursuli von der Leyen będzie mogła skierować skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Procedura może być też w każdej chwili zatrzymana przez nową przewodniczącą.

Pierwsze polityczne komentarze

Jeszcze nieoficjalne informacje na temat wszczęcia drugiego etapu procedury skomentował rano w programie „Jeden na jeden” w TVN24 wicepremier Jacek Sasin.

– Byłoby to dosyć dziwne, by Komisja Europejska, ta stara, niemająca już właściwie mandatu, żeby działać, chociaż formalnie istniejąca, tego typu decyzję podejmowała – stwierdził Sasin – Poczekajmy na nową Komisję Europejską – zaapelował.

Minister powiedział też, że to byłaby desperacka próba podgrzewania sporu między Polską a Komisją Europejska, który nikomu nie służy, a przede wszystkim nie służy Unii Europejskiej.

Czytaj też:
Premier Morawiecki o nowej szefowej KE: Jestem ostrożnym optymistą

Źródło: WPROST.pl / TVN24