Autor jednej z analiz dla podkomisji smoleńskiej usłyszał zarzuty. „Podejrzenie fałszowania”

Autor jednej z analiz dla podkomisji smoleńskiej usłyszał zarzuty. „Podejrzenie fałszowania”

Antoni Macierewicz
Antoni Macierewicz Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
Prof. Jarosław B. z łódzkiego Zakładu Medycyny Sądowej usłyszał 10 zarzutów – informuje Onet. B. wydawał m.in. opinię dla podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.

Prof. Jarosław B. jest znany jako ekspert, który był powoływany jako biegły do spraw śmierci Igora Stachowiaka (zmarł na komisariacie we Wrocławiu), zastrzelenia podejrzanego w Kutnie (w 2015 roku) czy zastrzelenie podczas pościgu 21-latka w Koninie. Prof. B. wydawał ekspertyzy, które oceniano jako kontrowersyjne, ponieważ te najczęściej pomagały funkcjonariuszom, choć nie rozwiewały wielu wątpliwości.

Jarosław B. jednak nie wydawał opinii tylko w tych sprawach – w lipcu 2019 roku jego . Prof. dowodził, że gdy badano po raz pierwszy zwłoki „świadomie pomijano istotne ślady i markery mogące jednoznacznie wskazywać na obrażenia występujące po eksplozji”.

Ekspert podkomisji Macierewicza usłyszał zarzuty

Jak opisuje Onet, biegłym z łódzkiego Zakładu Medycyny Sądowej prokuratura zainteresowała się w grudniu 2016 roku, a zarzuty postawiono mu dopiero jesienią 2020 roku. Chodzi o czasy, gdy kierował on ZMS.

Śledczy zarzucają mu m.in. przekroczenie uprawnień w latach 2011-2015. – Podejrzewamy go o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień (...). Ponadto zarzuciliśmy podejrzanemu fałszowania czasu pracy w tej jednostce. Zawyżano liczbę godzin poświęconych na opinie, co miało wpływ na wynagrodzenie pracowników – przekazał Onetowi prok. Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Według ekspert prof. Jarosław B. układał subiektywnie skład zespołów czy czas wydania opinii, a nawet nakładał swego rodzaju „marżę”. „Z wyliczeń prokuratury wynika, że miesięcznie przyznawał sobie od 19 tys. zł do ponad 73 tys. zł. Tym samym działał na szkodę kilkudziesięciu innych biegłych: z ZMS i spoza tej instytucji. Grozi mu do 10 lat więzienia” – opisuje Onet.

Jarosław B. nie przyznaje się do winy.