Co wydarzyło się w ławach? Dziwna sytuacja z udziałem prezydenckiego ministra w Sejmie

Co wydarzyło się w ławach? Dziwna sytuacja z udziałem prezydenckiego ministra w Sejmie

Ławy w Sejmie
Ławy w SejmieŹródło:Sejm
W Sejmie poseł KO postanowił zostawić przedstawicielowi prezydenta fotografię jednego z dzieci migrantów, ale Paweł Soloch zrzucił je na ziemię. Gdy zrobił to ponownie, pospieszył do niego Adrian Zandberg.

Czwartkowa debata w Sejmie przed głosowaniem w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym zamieniła się w festiwal obelg, wzajemnego przekrzykiwania się, a to wszystko w tempie ekspresowym – zdecydowano, że posłowie i posłanki mają 30 sekund na zadawanie pytań. Do pytań zgłosiło się blisko 70 z nich, ale pytań było niewiele – więcej było ataków personalnych i apeli, by władza zaczęła nieść pomoc migrantom.

W trakcie obrad wielokrotnie niedaleko pulpitu na mównicy posłowie wystawiali zdjęcia dzieci, które miały zostać wywieziona przez polską Straż Graniczną i zostawiona w lesie przy granicy. Wielu parlamentarzystów domagało się informacji na temat tego, gdzie te dzieci są teraz.

Sejm. Soloch „przerzucał się” fotografią dziecka migrantów, wkroczył Zandberg

Jednym z posłów, którzy domagali się informacji o dzieciach migrantów, był Artur Łącki z Koalicji Obywatelskiej. Gdy wchodził na mównicę, zdążył rzucić: – Nie dość, że są tu idioci, to jeszcze chamy.

Na koniec wystąpienia Łącki obrócił się w swoją lewą stronę, a więc w kierunku ław, w których zasiadają goście, w tym wypadku m.in. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, prezydencki minister, Paweł Soloch. Poseł, mając w ręku zdjęcie jednego z dzieci, powiedział:

– Pytam się pana prezydenta! Panie prezydencie, niech pan nam powie, gdzie jest to dziecko?! Co się z nim stało?

Po zakończeniu wystąpienia Łącki przeszedł obok ław, w których siedział Soloch i zostawił przy nim wspomniane zdjęcie. Szef BBN jednak machnął ręką i zrzucił kartkę z fotografią, a przez Sejm poniósł się pomruk dezaprobaty. Po kartkę wrócił Łącki i „wrzucił” ją praktycznie na kolana Solocha, a szef BBN znowu ją odrzucił. Wtedy wkroczył poseł Lewicy , który wdał się w dyskusję z Pawłem Solochem.

Po dyskusji Zandberga z Solochem na krótko przy mównicy zjawił się Franciszek Sterczewski, który ponownie postawił przy niej zdjęcie jednego z dzieci.

Czytaj też:
Awantura w Sejmie. Kamiński do posła KO: Ty nieodpowiedzialny, niemądry człowieku!