Paradoks sondaży, a opozycja ma jeden grzech główny? „Sprawa jest dość prosta”

Paradoks sondaży, a opozycja ma jeden grzech główny? „Sprawa jest dość prosta”

Donald Tusk i Borys Budka
Donald Tusk i Borys BudkaŹródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Ostatnie sondaże pokazują pewien paradoks – partie opozycyjne mogą utworzyć większość rządzącą, ale jednocześnie prawie 64 proc. respondentów nie wierzy w ich gotowość do przejęcia władzy. – Ludzie są wrażliwi na kampanię negatywną, ale każdy, kto chce wygrać wybory, wie, że poza negatywną kampanią musi oferować też kampanię pozytywną. Tego opozycji brakuje – powiedział w rozmowie z „Wprost” dr hab. Olgierd Annusewicz.

2021 rok to nie był łatwy czas dla rządzących. Wciąż widoczne są tarcia między polskim rządem a Unią Europejską, a kością niezgody jest m.in. funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Kilka miesięcy temu w Parlamencie Europejskim odbyła się debata o praworządności w Polsce, a TSUE poinformowało o bijącym liczniku karsprawie Turowa i wspomnianej Izby. Polska wciąż nie otrzymała także zaliczki w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

Ale napięcie między Polską a UE nie jest jedynym problemem, który powinien zajmować głowy rządzących. Śmiertelne żniwo w kraju zbiera epidemia koronawirusa, a pierwiastka nieobliczalności dodaje jej kolejna odmiana Omikron. Podejmowania trudnych decyzji wymaga również kryzys migracyjny, inspirowany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Straż Graniczna codziennie informuje o kolejnych incydentach w pasie przygranicznym z Białorusią, a sytuacja wciąż daleka jest od stabilnej. Kolejny problem, który ma złagodzić zaprezentowana przez premiera tarcza antyinflacyjna, to drożyna. Drożyna, którą odczuwają Polacy, patrząc na zasobność swoich portfeli.

Sondaż. Opozycja ma szansę na zbudowanie większości rządzącej?

Te piętrzące się problemy opozycja mogłaby wykorzystać jako szansę do zaprezentowania własnego pomysłu na Polskę – pokazywać punkty wspólne, a także różne perspektywy patrzenia na pewne kwestie. Mimo tak wielu otwartych polityczno-kryzysowych frontów Prawo i Sprawiedliwość dominuje w sondażach, gwarantując sobie niezagrożoną pozycję lidera. Jednocześnie ta sytuacja ma pewne rysy i nie jest aż tak optymistyczna.

Socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jarosław Flis na podstawie publikowanych w poniedziałek w „Rzeczpospolitej” preferencji partyjnych przeprowadził symulację dotyczącą rozkładu mandatów w kolejnej kadencji . Wynika z niej, że opozycja – bez wsparcia ze strony Konfederacji – mogłaby utworzyć większość rządzącą, nawet w sytuacji, gdy wszystkie ugrupowania wystartowałyby w wyborach osobno. Jak podaje „Rz”, Koalicja Obywatelska uzyskałaby 145 mandatów, Polska 2050 – 49, Lewica 33, a  20. Łącznie 247 mandatów, przy 190 mandatach i 23 zdobytych przez polityków Konfederacji.

Opozycja nie ma gotowości do przejęcia władzy?

Opozycja również nie ma powodów do zadowolenia. 63,6 proc. respondentów, którzy wzięli udział w badaniu dla „Rzeczpospolitej”, nie wierzy w gotowość opozycji do przejęcia władzy. Niespełna 25 proc. ankietowanych jest odmiennego zdania.

Nie zaskakuje informacja, że 77 proc. zwolenników obecnie rządzących nie widzi gotowości opozycji do przejęcia władzy w stosunku do 3 proc., którzy taką postawę dostrzegają. Niepokojące dla partii opozycyjnych może być jednak to, że aż 51 proc. badanych, którzy deklarują, że chcą głosować na KO, PSL, Polskę 2050 czy Lewicę, nie wierzy we wspomnianą gotowość. Innego zdania jest 43 proc. badanych.

– Temu badaniu trzeba się przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka wyniki dla opozycji faktycznie wyglądają słabo, ale gdyby się nad tym sondażem pochylić, mogłoby się okazać, że jest tam trochę niuansów, które zmieniają perspektywę. Patrząc na sondaże, które dotyczą poparcia dla partii politycznych, mniej więcej 30 proc. ankietowanych deklaruje poparcie dla PiS, a – w zależności od badania – kolejne ok. 20 proc. nie wie, na kogo oddać głos w wyborach. W grupie niespełna 64 proc. respondentów, którzy uważają, że opozycja nie jest gotowa do przejęcia władzy, znajdują się zwolennicy PiS-u, a także część grupy wyborców niezdecydowanych – powiedział w rozmowie z „Wprost” dr hab. Olgierd Annusewicz.