Posłowie zajmą się lex Kaczyński. Wątpliwości nawet w szeregach PiS

Posłowie zajmą się lex Kaczyński. Wątpliwości nawet w szeregach PiS

Posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia
Posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia Źródło:Sejm
Na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji Zdrowia posłowie zajmą się tzw. lex Kaczyński. Jak się okazuje, sceptyczni wobec projektu ustawy są również niektórzy politycy PiS.

W poniedziałek 31 stycznia o godzinie 16 na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia przeprowadzone zostanie pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy wprowadzającej m.in. testowanie pracowników pod kątem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie epidemii COVID-19 wniosła grupa posłów PiS.

Lex Kaczyński – co zakłada?

Projekt zakłada wprowadzenie rozwiązań umożliwiających pracownikom nieodpłatne testowanie w kierunku COVID-19, a także żądanie przez pracodawców informacji o negatywnym wyniku takiego testu. W projekcie nie przewidziano odmiennych regulacji dla ozdrowieńców i zaszczepionych. Nieodpłatny test pracownik będzie mógł wykonać zasadniczo raz w tygodniu. Testy będą finansowane ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.

Projekt zakłada, że pracownik, który nie poddał się testowi diagnostycznemu, nadal będzie świadczył u pracodawcy pracę na dotychczasowych zasadach. Nie będzie z tego względu delegowany do wykonywania pracy poza stałe miejsce pracy bądź wykonywania pracy innego rodzaju, jednak w przewidzianych w projekcie sytuacjach będzie mógł zostać zobowiązany do zapłaty świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia kogoś wirusem SARS-CoV-2.

Opozycja poprze lex Kaczyński?

Zdaniem wiceszefowej klubu KO , nowy projekt ustawy, choć firmuje go poseł Rychlik, powstał zapewne z inspiracji Jarosława Kaczyńskiego. – To jest ustawa zrobiona według zasady, jak mały Jaś wyobraża sobie walkę z pandemią – oceniła posłanka KO. Jej zdaniem ustawa, jeśli wejdzie w życie, jeszcze silniej skonfliktuje społeczeństwo wewnątrz miejsc pracy. Oceniła, że projekt jest bublem prawnym, który nie powstawał we współpracy z ekspertami. Według niej jest też "całkowitym odejściem od narodowego programu szczepień.

– Wcześniej był lex Hoc, teraz lex Rychlik/Kaczyński. Nie mam już siły do bezradności rządu, bo odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i zdrowie Polaków jest właśnie rząd, a nie przedsiębiorcy czy obywatele bezpośrednio – powiedział poseł -KP Marek Sawicki. – Jak słyszę, że zgodnie z tym projektem mam skarżyć kogoś, że mnie zakaził koronawirusem, albo przedsiębiorca ma skarżyć kogoś za to, że jest chory – to jest absurd i permanentna kapitulacja, imposybilizm w największym możliwym wydaniu – ocenił poseł ludowców.

– Jest to taki klasyczny gniot PiS-owski napisany na kolanie, który ma na celu segregować pracowników, napuszczać jednych na drugich, żeby może na kogoś donieśli, znowu wszystko zrzucić na pracodawców – stwierdził wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela. Krytycznie o projekcie wypowiedział się także Jakub Kulesza z i – Ten projekt jest wyjątkowym bublem prawnym i ma tak skomplikowane zapisy, że widać tutaj rękę prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Takiego gniota prawnego, takiej głupoty, ja jeszcze w tym parlamencie nie widziałem – tłumaczył polityk.

– Nie zagłosuję za taką ustawą – zapowiedział . – Już od dawna mówiłem, że generalnie za tymi ustawami szczepionkowymi nie będę głosował i na to PiS jest przygotowane – tłumaczył.

Wątpliwości posłów PiS

Jak się okazuje, sceptyczni wobec projektu są również niektórzy politycy PiS. – Nie wiem, czy ten projekt, który trafił do Sejmu, cokolwiek rozwiąże. Na pewno daje możliwość zainicjowania kolejnej ścieżki legislacyjnej, wsłuchania się też w głosy poszczególnych klubów, jakie mają propozycje i być może uda się wypracować jakiś rozsądny kompromis. Na tym etapie ja też jestem sceptyczny, czy ten projekt uzyska poparcie – powiedział w Polskim Radiu Marek Ast.

Poseł PiS przyznał, że „z jednej strony są w Polsce zwolennicy bardzo restrykcyjnych rozwiązań sanitarnych, a z drugiej jest bardzo duża grupa sceptyków jeśli chodzi o szczepienia, maseczki i wszystkie obostrzenia sanitarne”. – Rząd musi szukać drogi po środku: z jednej strony skutecznej walki z koronawirusem, z pandemią, ale z drugiej strony uwzględniającej nastroje, opinie publiczne – tłumaczył.

Czytaj też:
Szczepionki powodują nagłe zgony u sportowców? Kardiolog: To fake news. Takie przypadki można policzyć na palcach jednej ręki