Przywódcy u drzwi, ale prezydent-elekt nikogo nie przyjmie

Przywódcy u drzwi, ale prezydent-elekt nikogo nie przyjmie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najważniejsi światowi przywódcy, którzy przylatują do Stanów Zjednoczonych na szczyt G20 chcą się spotkać z Barackiem Obamą. Będą jednak musieli jeszcze poczekać, pisze „New York Times”.
Przywódcy 19 krajów w tym Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Rosji i Chin spotkają się w piątek w Waszyngtonie na szczycie ekonomicznym zwołanym przez prezydenta Busha. Barack Obama, mimo że został zaproszony, nie pojawi się na szczycie i nie spotka się z oddzielnie z żadnym z przywódców.

Zwołanie szczytu zaledwie tydzień po wyborach jest niewygodne dla Obamy. Sytuacja, którą jego doradcy określili jako „niezręczną", wystawia na próbę zdolności dyplomatyczne prezydenta-elekta. Obama nie chce poza tym, by przywódcy utożsamiali go z odchodzącą administracją Busha.

Dziennik przytacza wypowiedź doradcy prezydenta-elekta Roberta Gibasa, który powiedział: „Według niektórych osób to niezręczna sytuacja, że go tam nie ma, ale byłoby dużo bardziej problematyczne, gdyby tam był. Wierzymy, że w danej chwili może być tylko jeden prezydent".

Sytuacja już doprowadziła do nieporozumień. Rosyjskie władze poinformowały media, że Dmitrij Miedwiediew prawdopodobnie spotka się z Obamą podczas weekendowej wizyty w Stanach Zjednoczonych, mimo że sztab Obamy wykluczył taką możliwość.

„New York Times" przypomina o nieporozumieniu z ubiegłego tygodnia, kiedy po krótkiej rozmowie telefonicznej Obamy z Lechem Kaczyńskim powstały wątpliwości, co tak naprawdę zostało powiedziane na temat tarczy antyrakietowej. Skoro zaledwie pięciominutowa rozmowa może doprowadzić do takich nieporozumień, to lepiej nie dopuszczać w tym momencie do dłuższych spotkań z zagranicznymi przywódcami, uważają doradcy Obamy. Nie został przecież jeszcze wyznaczony sekretarz stanu, minister skarbu, ani doradca do spraw bezpieczeństwa, podkreśla dziennik.

im