Policja tnie koszty - naszym kosztem

Policja tnie koszty - naszym kosztem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Superszybkie motocykle, które policja kupiła przed rokiem stoją nieużywane w garażach, alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Nie ma kto na nich jeździć, bo odwoływane są szkolenia szybkiej jazdy.
Także warte majątek psy czekają na funkcjonariuszy, którzy przejdą specjalistyczne kursy. Do takiego marnotrawstwa prowadzą oszczędności, ostrzegają policyjni związkowcy.

- We wszystkich szkołach policyjnych zlikwidowaliśmy 243 etaty policyjne oraz 229 stanowisk cywilnych, przyznaje Krzysztof Hajdas z biura prasowego policji. Cięcia w tym roku, według nieoficjalnych informacji, będą podobnych rozmiarów. - Priorytetem jest dla nas bieżąca, płynna praca policji. Musi nam wystarczyć na paliwo do radiowozów, wypłatę pełnych wynagrodzeń, więc musimy gdzieś znaleźć brakujące dziesiątki milionów, przyznaje wysoki rangą oficer komendy głównej.

W efekcie z niemal tysiąca godzin szkoleń nowi funkcjonariusze odbędą ich od tego roku o niemal 200 mniej. A skutki oszczędzania na wyszkoleniu funkcjonariuszy bywają tragiczne. W 2004 r. policjantka po kursie podstawowym wydała ostrą amunicję swoim kolegom, którzy mieli przywrócić porządek podczas juwenaliów w Łodzi. Również dowodzący akcją - z kursem dzielnicowego - nie odróżnił ostrej amunicji od gumowej. Zginęły dwie osoby.

Jednak komenda główna policji nie zamierza rezygnować z oszczędności. - Liczba słuchaczy na wykładowcę w naszych szkołach waha się od 4 do 6,7, a godzin dziennych zajęć od 1,7 do 2,4. Nie stać nas na to, mówi urzędnik MSWiA.