Sikorski jak Obama

Sikorski jak Obama

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski to urodzony przywódca. Inteligentny i pewny siebie polityk ma większe ambicje niż stanowisko szefa polskiego MSZ - następnym szczeblem jego kariery może prezydentura. Sam nie wątpi, że dobrze by się sprawdził w tej roli - pisze der Tagesspiegel.
Szansa na objęcie stanowiska głowy państwa pojawiła się dla Sikorskiego wcześniej, niż się spodziewano. Wszyscy oczekiwali, że to obecny premier Donald Tusk będzie kandydatem PO w tegorocznych wyborach prezydenckich – od dwóch lat szef rządu cieszy się w Polsce ogromną popularnością. Pod koniec stycznia Tusk zrezygnował jednak z kandydowania, uzasadniając tę decyzję opinią, iż jako premier będzie mógł lepiej przysłużyć się swemu kraju.

Ponadto kiedy wciąż łamano sobie głowy nad postanowieniem premiera, Tusk oświadczył, że to członkowie PO mają zadecydować o tym, kto będzie oficjalnym kandydatem tej partii w wyborach prezydenckich – Radosław Sikorski czy marszałek sejmu Bronisław Komorowski. To demokracja w amerykańskim stylu - narodowo-konserwatywny PiS w porównaniu z PO sprawia teraz wrażenie reliktu z przeszłości. Partia jest zdominowana przez jej szefa i byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego, który ma również wpływ na każdą decyzję swojego brata, prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Sikorski, który mieszkał długo w USA, rozpoczął swoją kampanię w typowo amerykański sposób: podczas jej inauguracji wszedł wraz żoną na scenę, na oczach pełnej entuzjazmu widowni podziękował jej za wsparcie, wręczał kwiaty oraz wygłosił przemówienie, w którym nie zabrakło mocnych słów. Prezydent może być niski, ale nie mały – wołał do zebranych.

Pomimo agresywnej retoryki, Sikorski nie odniósł się krytycznie do drugiego kandydata PO, Bronisława Komorowskiego. Obydwaj politycy uzgodnili wcześniej, że nie będą atakować się nawzajem – największym konkurentem jest dla nich ostatecznie Lech Kaczyński. Dynamiczne, żywiołowe wystąpienia mają jednak podkreślić różnicę pomiędzy obecnym szefem MSZ a umiarkowanym, ale cieszącym się dużym poważaniem Komorowskim. Marszałek sejmu preferuje bardziej stonowany styl w polityce, a w trakcie swej kariery zawsze podporządkowywał swoje działania celom partii. Jego motto w kampanii wyborczej to „Wolność, wspólnota, współpraca" - Komorowski podkreśla w ten sposób, że fotel prezydenta wiąże się przede wszystkim z odpowiedzialnością za państwo. Tym samym chce również przekazać, że w przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego nie będzie blokował pracy sejmu przy pomocy prezydenckiego weta.

To samo zapowiada również Radosław Sikorski, ale dla niego polem działania będzie na pewno większym stopniu polityka zagraniczna. Jako prezydent chciałby przede wszystkim poprawić wizerunek Polski na międzynarodowej arenie politycznej. Byłbym prezydentem eksportowym – mówi Sikorski.

Na temat kandydatury Sikorskiego pojawiają się także bardziej zdystansowane opinie. Władysław Bartoszewski, który również sprawował urząd ministra spraw zagranicznych, doradził mu zostać jeszcze 6 lat na tym samym stanowisku. - Potem skończysz 52 lata i będziesz miał jeszcze całe życie przed tobą. Minister odpowiedział ciętą ripostą – Mam 47 lata. Tyle co Obama, gdy został prezydentem.


MB