Podczas oficjalnej podróży zagranicznej Emmanuel Macron rozmawiał z przywódcą Stanów Zjednoczonych m.in. o sytuacji w Syrii oraz wymianie handlowej i kwestii ceł na stal oraz aluminium. W ramach wizyty prezydent Francji spotkał się również z wiceprezydentem Mikiem Pence'm oraz prezesami kilku amerykańskich firm. Polityk wygłosił również przemówienie na Kapitolu.
Prezydent Francji powiedział podczas swojego przemówienia na Kapitolu, że w jego ocenie zarówno Francja oraz Europa, jak i Stany Zjednoczone muszą się obecnie zmagać z wieloma problemami. – Powinniśmy wspólnie dzielić się odpowiedzialnością za wyzwania dotyczące bezpieczeństwa oraz gospodarki. Żyjemy w czasach gniewu i strachu, ale te uczucia niczego nie budują – tłumaczył polityk.
Zamknięcie drzwi na świat nie powstrzyma jego ewolucji
Macron przyznał, że nie podziela fascynacji nowymi silnymi mocarstwami, porzucaniem wolności oraz iluzją nacjonalizmu. – Możemy wybrać wycofanie, izolacjonizm i nacjonalizm. Oczywiście, istnieje taka opcja. Ona może być dla nas kusząca jako rodzaj tymczasowego lekarstwa na nasze problemy i lęki. Musimy jednak pamiętać, że zamknięcie drzwi na świat nie powstrzyma jego ewolucji – mówił przywódca Francji. W jego ocenie wymaga to ogromnego zaangażowania USA, ponieważ to właśnie ten kraj odgrywał zdecydowaną rolę w tworzeniu dzisiejszego wolnego świata.
Zwracając się do Kongresmenów polityk stwierdził, że jego zdaniem Stany Zjednoczone nie powinny się wycofywać z umowy nuklearnej z Iranem, dopóki nie zostanie w tej kwestii zawarte szersze porozumienie. – Iran nigdy nie mógł i nie może posiadać broni jądrowej – mówił prezydent. Macron skrytykował także wycofanie się USA z paryskiego porozumienia klimatycznego tłumacząc, że nie istnieje planeta B, dlatego trzeba dbać o nasze środowisko.
Czytaj też:
Macron i Trump wspólnie zasadzili drzewo. Internauci nie kryją rozbawienia