Partia Pracy traci mandaty we władzach samorządowych

Partia Pracy traci mandaty we władzach samorządowych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Opublikowane w piątek przed południem częściowe wyniki czwartkowych wyborów lokalnych w W. Brytanii wskazują, że rządząca Partia Pracy utraci część miejsc w lokalnych władzach samorządowych. Porażka może jednak nie okazać się druzgocąca.

Z szacunków, opartych na podliczonej już ponad połowie głosów, wynika, że partia premiera Tony'ego Blaira utraciła szereg mandatów w Szkocji. Nie wiadomo jednak, czy separatystyczne ugrupowanie szkockich nacjonalistów SNP spełni deklarowany przed wyborami cel, stając się największą partią w lokalnym parlamencie (Holyrood), liczącym 129 miejsc.

Według ostatnich danych, na 73 obsadzone już miejsca w parlamencie Szkocji, Partia Pracy utraciła siedem miejsc, podczas gdy partia szkockich nacjonalistów zwiększyła swój stan posiadania o 16 mandatów.

Przywódca SNP Alex Salmond zapowiedział, iż w razie zwycięstwa przeprowadzi do 2010 roku referendum w sprawie oderwania Szkocji od Wielkiej Brytanii.

Jak podaje internetowa sieć BBC News, Partia Pracy utraciła także część mandatów w Walii i Anglii.

W Walii z policzonych już 52 miejsc (na 60) w miejscowym parlamencie partia Blaira straciła trzy mandaty, a miejscowi nacjonaliści (partia Plaid Cymru) zyskali trzy. BBC pisze, że wszystko wskazuje na to, że Partia Pracy utraci dotychczasową większość w miejscowym parlamencie.

W Anglii natomiast, gdzie wyborcy mieli obsadzić 312 miejsc w parlamencie, na 133 policzone już mandaty konserwatyści zwiększyli stan posiadania o 15 miejsc, podczas gdy Partia Pracy utraciła pięć mandatów.

"Nie był to dla nas najlepszy dzień - także jednak nie był najlepszy dla konserwatystów i ich przywódcy Davida Camerona. Nie uzyskał dość poparcia by usunąć nas od władzy" - powiedziała działaczka Partii Pracy Hazel Blears.

Czwartkowe wybory były uważane za największy sprawdzian opinii publicznej od wyborów powszechnych z maja 2005 r. Miały to też być pierwsze wybory nowej ery politycznej, zwanej "postblairyzmem". Komentatorów najbardziej absorbuje kwestia, czy oczekiwana jednak porażka laburzystów przełoży się na zwycięstwo konserwatystów i jak do ich wyniku ustosunkuje się spodziewany następca Blaira, minister finansów Gordon Brown.

Po kilku porażkach w wyborach samorządowych Partia Pracy ma 28 proc. ogólnej liczby 21892 mandatów radnych, co jest jej najgorszym wynikiem od 1973 r., wobec 39 proc. w przypadku konserwatystów i 22 proc. liberalnych demokratów.

2835 laburzystowskich radnych ubiegało się w czwartek o ponowny wybór. Prognozy sugerowały, iż ok. 750 z nich może stracić mandat, a Partia Pracy przestanie sprawować kontrolę w takich dużych miastach jak Sheffield, Blackpool, Lincoln, Plymouth, Blackburn.

pap, ss