Kanclerz Niemiec wezwał do odrzucenia sankcji związanych z importem rosyjskiej energii. Olaf Scholz tłumaczył, że taki ruch może zagrozić bezpieczeństwu gospodarczemu Rosji. Niemiecki polityk przyznał, że wyłączenie dostawy energii z Rosji spod sankcji przez Europę było celowe – poinformował The Wall Street Journal.
Wojna na Ukrainie. Niemcy krytykują embargo na rosyjską ropę i gaz
– Zaopatrzenie Europy w energię do wytwarzania ciepła, mobilności, prądu i dla przemysłu nie może być obecnie zapewnione w żaden inny sposób. Dlatego ma to zasadnicze znaczenie dla świadczenia usług publicznych i codziennego życia naszych obywateli – mówił Scholz. Kanclerz Niemiec zapewniał, że jego rząd od wielu miesięcy razem ze swoimi partnerami w Unii Europejskiej i poza europejską wspólnotą pilnie pracuje, aby opracować alternatywy dla rosyjskiej ropy i gazu.
Zakazu sprowadzania ropy i gazu w związku z wojną na Ukrainie domagały się m.in. Stany Zjednoczone. W rozmowy miała być także zaangażowana Japonia. Dzień wcześniej o rozmowach z europejskimi politykami w tej sprawie poinformował sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Wojna Rosja – Ukraina. Dmytro Kułeba: rosyjska ropa pachnie ukraińską krwią
Ukraiński rząd, w tym minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba oraz prezydent Wołodymyr Zełenski i europejscy politycy podkreślali, że Zachód musi skończyć z importem rosyjskiej energii, aby przestać wspomagać wojenną machinę prezydenta Rosji Władimira Putina. Szef ukraińskiej dyplomacji stwierdził, że „rosyjska ropa pachnie ukraińską krwią”.
Według oficjalnych danych Niemcy są największym nabywcą rosyjskiego gazu na świecie i pozyskują z Rosji ponad połowę swoich zasobów. Dodatkowo Niemcy sprowadzą z Rosji około 50 proc. węgla kamiennego oraz 35 proc. ropy naftowej.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Unia Europejska zapowiada kolejne sankcje. Dwie propozycje mogą naprawdę uderzyć w Rosję