Iryna straciła męża w Buczy. „Krzyczałam, żeby zastrzelili też mnie”

Iryna straciła męża w Buczy. „Krzyczałam, żeby zastrzelili też mnie”

Łzy mieszkanek Buczy po wyzwoleniu miasta
Łzy mieszkanek Buczy po wyzwoleniu miasta Źródło:Newspix.pl
Mieszkanka Buczy Iryna Abramow pokazała BBC miejsce przed domem, gdzie prawie miesiąc temu Rosjanie zastrzelili jej męża. „Krzyczałam, żeby zabili też mnie” – relacjonowała. Jej ojciec mówił, że sytuacja w Buczy po zajęciu przez Rosjan przypominała apokalipsę.

Historia rodziny to jeden z dziesiątek lub setek przykładów rosyjskich zbrodni popełnianych na cywilach w Buczy, na przedmieściach Kijowa. Burmistrz Anatolij Fiodoruk powiedział w poniedziałek, że od początku wojny na Ukrainie zginęło tam co najmniej 300 mieszkańców. Oficjalnego zestawienia ofiar rosyjskiej agresji jeszcze nie ma. Urzędnicy zaczęli dokumentację zbrodni.

Wołodymyr, ojciec Iryny opowiadał, ze Rosjanie przedarli się przez bramę domu i wyprowadzili jego, jego córkę Irynę oraz zięcia Ołeha na podwórze. Później zabrali Ołeha za bramę, na chodnik przed domem. Przez frontowe drzwi domu wrzucili granat, który eksplodował z ogłuszającym hukiem i doprowadził do pożaru. Wołodymyr wziął małą gaśnicę i próbował sam ugasić płomienie. Gdy zawołał na pomoc Ołeha, jeden z Rosjan krzyknął: „Ołeh już ci nie pomoże!”.

Iryna i jej ojciec Wołodymyr znaleźli Ołeha na chodniku przed bramą. Ze sposobu ułożenia ciałą wynikało, że musiał uklęknąć, a Rosjanie oddali strzał w tył jego głowy z bliskiej odległości – mówiła Iryna.

Gdy Iryna zobaczyła zniekształcone ciało męża przed domem, żołnierze rosyjscy stali i spokojnie pili wodę, jakby nic się nie stało. Zrozpaczona kobieta krzyknęła do nich, żeby zabili też ją. Jeden z nich podniósł broń. Zawahał się i opuścił ją, po czym podniósł jeszcze raz. Wołodymyr wciągnął wtedy córkę do domu.

Iryna mówiła, że jej mąż był spawaczem, który wiódł spokojne życie na rogu ulicy Jabłońskiej w Buczy. Niczym nie sprowokował Rosjan. – Niczego od niego nie chcieli, o nic nie prosili. Po prostu został wyprowadzony z domu i zabity – mówiła. Zapłakana Iryna pokazała dziennikarzom ślad krwi na chodniku przed domem.

Wojna na Ukrainie. Urzędnicy liczą ofiary w Buczy

Wołodymyr nie zdołał pochować zięcia, choć zaczął kopać dla niego grób. Obawiał się reakcji Rosjan, więc pozostawił ciało na podwórzu przed domem. Po wyzwoleniu Buczy ukraińscy żołnierze przenieśli ciało do furgonetki. – Nie wiem, jak go teraz znajdziemy – mówił.

Władze ukraińskie zebrały już ciała ofiar rosyjskiej agresji z ulic Buczy. Są obawy, że w piwnicach i przed domami jest więcej zmarłych.

twitterCzytaj też:
Zbiorą własne ofiary w jedno miejsce? Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ostrzega przed prowokacją Rosjan w Mariupolu