– Mark J. Lindquist będzie amerykańskim senatorem – mówili mi dwa tygodnie temu mieszkańcy stacji metra Bohaterów Pracy w Charkowie, na ostrzeliwanej Sałtiwce. Mark pomaga Ukraińcom od tygodni. Jest sierotą z Korei, dzieckiem adoptowanym przez Amerykanów, trenerem motywacyjnym i piosenkarzem specjalizującym się w twórczości Franka Sinatry, co w piątek zaprezentował w schronie, w centrum drugiego największego pod względem liczby mieszkańców miasta Ukrainy.
– Powiem Ci, że tańczenie na schodach w schronie było jednak dużym wyzwaniem – mówi mi Mark w sobotę rano, gdy przy sałtiwskiej, ostatniej stacji metra na północy Charkowa umawiamy się na kawę. Czekamy na… food truck z pizzą, który w sumie też dzięki Markowi zaraz tu przyjedzie. Po piątkowym koncercie, w którym uczestniczyła międzynarodowa ekipa wożąca pizzę po całej Ukrainie, padło hasło: „Przyjedźcie na metro”. Pomysł od razu zaskoczył. A tu pod ziemią mieszka 140 osób, sporo od 24 lutego, a pomaga im polski wolontariusz Jakub Jaworski. Sytuację opisywaliśmy już we „Wprost”.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze