W sobotę na terenie kraju odbyły odbyły się marsze przeciw migracji. Celem protestów było zamanifestowanie sprzeciwu wobec napływowi do Polski osób z odmiennych kręgów kulturowych. Marsze odbyły się w 80 polskich miastach. Ich uczestnicy wyrażali również swoje niezadowolenie z polityki prowadzonej przez rząd Donalda Tuska, który. zdaniem organizatorów protestów, niewystarczająco chroni kraj przed migrantami.
Granica polsko-białoruska uszczelniona. Migranci omijają mur przez Litwę
Obcokrajowcy do Polski trafiają głównie ze wschodu. W przeszłości przekraczali granicę polsko-białoruską, po jej uszczelnieniu szlak migracyjny został skierowany na Litwę, z której migranci trafiają do Polski. W ostatnim czasie głośno było również o granicy zachodniej, przez którą rzekomo niemieckie służby przerzucają do Polski migrantów. Doniesienia o tym procederze doprowadziły do powstania Ruchu Obrony Granic.
Marsze przeciw migracji w Polsce trafiły do niemieckich mediów. Pisał o nich m.in. niemiecki dziennik „Die Tageszeitung“ w poniedziałkowym wydaniu.
„W 80 polskich miastach 'naród' miał protestować przeciwko rzekomej 'inwazji imigrantów, przestępców i gwałcicieli' na Polskę” – napisano w gazecie.
Dziennik poinformował, że organizatorem marszu była „skrajnie prawicowa, antysemicka i ksenofobiczna” Konfederacja. Marsze przeciw migracji nazwano w niemieckim artykule „dobrze zaaranżowaną demonstracją partyjną”.
Marsze przeciw migracji. Niemiecki dziennik krytycznie o uczestnikach
„Die Tageszeitung“ oszacował liczbę uczestników protestów na kilka tysięcy. Niska frekwencja zdaniem dziennika wynikała z sezonu wakacyjnego i obecności Polaków na wyjazdach. Uczestników protestów opisano jako „zazwyczaj półnagich i umięśnionych wykrzykiwaczy 'tu jest Polska!'“.
Gabriele Lesser, warszawska korespondentka dziennika, wspomniała również o kontrdemonstracjach „przeciwko faszyzmowi”, które również się szybko zakończyły.
Zdaniem reporterki Konfederacja uzna marsze za swój sukces. Protesty były szeroko komentowane w mediach i pozwoliły na pokazanie się liderom partii szerszej publiczności międzynarodowej.
Gabriele Lesser prognozuje, że przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku Konfederacja będzie próbowała pozyskać nowych wyborców wykorzystując do tego ksenofobię, nienawiść do Żydów. Partia ma również podsycać strach.
Czytaj też:
Niemcy niezadowoleni z odkrycia w Świnoujściu. Są „zaniepokojeni”Czytaj też:
Burza po nagraniu z Bąkiewiczem. „Masz 2 mln w 3 godziny”
