Rosyjski dron, który wtargnął w przestrzeń powietrzną NATO, to nie żadna pomyłka, ale część rosyjskiej kampanii testowania czujności Sojuszu na wschodniej flance. Takich incydentów będzie coraz więcej, zwłaszcza po tym, jak Donald Trump ogłosił, że stracił w końcu swoje kompletnie nieuzasadnione złudzenia co do Władimira Putina.
Moskwa próbuje wyśmiewać słowa amerykańskiego prezydenta, dającego Kremlowi „10 do 12 dni” na zakończenie wojny, ale fakty są takie, że Putin przelicytował z robieniem w konia przychylnie nastawionego do niego Trumpa.
Sądząc z entuzjazmu, z jakim jego wyznawcy w USA zaczęli teraz przyklaskiwać twardszej polityce wobec Rosji, zmiana podejścia do Putina może nie być tylko kolejnym pustosłowiem płynącym z Białego Domu. Szczególnie, że jego główny lokator dowiózł wielce korzystny dla USA hołd, jaki złożyła Ameryce Unia Europejska, kupując sobie amerykańskie poparcie za cenę 15-procentowych ceł.
Wielbiciele USA mówią o pacyfikacji Unii i upokorzeniu szefowej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. W istocie jest to jednak tylko transakcja, o której USA od dawna mówiły: Unia obiecała, że będzie płacić Ameryce za obronę, w zamian za co została potraktowana łagodniej, niż zapowiadał Biały Dom.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
