Kompromitacja Trybunału

Kompromitacja Trybunału

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ostatnia decyzja Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który wezwał amerykańskie władze do wstrzymania egzekucji Meksykanów skazanych prawomocnym wyrokiem na karę śmierci za brutalne zbrodnie, wydaje się prawdziwą kompromitacją MTS. Wobec tego należałoby się zgodzić ze stanowiskiem Waszyngtonu, który argumentuje, że ta sprawa nie podlega jurysdykcji Trybunału.
Kto jak kto, ale sędziowie MTS powinni przecież znać jego statut, który bardzo precyzyjnie określa kompetencje Trybunału. Artykuł 34 ustęp 1 statutu wyraźnie przewiduje bowiem, że stroną postępowania przed Trybunałem mogą być jedynie państwa. De facto więc sprawy rozstrzygane przed Trybunałem powinny dotyczyć wyłącznie kwestii mieszczących się w zakresie tzw. kompetencji ratione personae Trybunału, czyli sporów między państwami dotyczących np. kwestii terytorialnych czy odpowiedzialności za pogwałcenie zobowiązań międzynarodowych. Sprawa pięciu meksykańskich przestępców raczej do nich nie należy. 

Aby sobie to uzmysłowić należy przede wszystkim przyjrzeć się prawnym niuansom narosłym wokół tej sprawy. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte przed czterema laty na wniosek władz Meksyku, które wystąpiły w obronie swoich obywateli. Oznacza to, że na wstępnym etapie spełnione zostały przesłanki mieszczące się w zakresie kompetencji ratione personae MTS uzasadniające wszczęcie procedury przez Trybunał. Cały problem tkwi jednak w tym, że w moim odczuciu w tej konkretnej sprawie chyba nie do końca spełnione zostały wszelkie niezbędne przesłanki procesowe mieszczące się w zakresie tzw. kompetencji ratione materiae (czyli katalogu spraw, którymi może zajmować się Trybunał) uzasadniające rozpoczęcie postępowania w Hadze. Krótko mówiąc Trybunał już w 2004 r. powinien odrzucić wniosek Meksyku i odmówić rozpatrywania tej sprawy. MTS nie powinien bowiem z zasady zajmować stanowiska odnośnie zgodnych z prawem wyroków wydawanych przecież przez niezawisłe sądy danego państwa. Jeśli zaś to robi wkracza na bardzo grząski grunt, ingerując w ten sposób w wewnętrzne sprawy państwa. Wyrok wydany przez sąd w Teksasie mimo, że surowy (aczkolwiek w moim przekonaniu sprawiedliwy i adekwatny do popełnionych przestępstw) jest przecież suwerennym i niezawisłym aktem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Z tego właśnie względu absolutnie nie powinien być kwestionowany na forum międzynarodowym.