Syndrom konsula

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niektórzy nie są godni, aby sprawować tak zaszczytne urzędy - powiedział minister spraw zagranicznych Radek Sikorski, komentując wypadek, który w Kanadzie spowodował polski konsul Tomasz Lis.
Najpierw staranował inne samochody, potem uciekł z miejsca wypadku, a gdy zatrzymała go policja, okazało się, że zawartość alkoholu w jego krwi trzykrotnie przekraczała dopuszczalną dawkę. Scena, jakich na polskich drogach rocznie rozgrywa się przynajmniej kilkaset.
 
Wszystkie media w Kanadzie, mówiąc o zdarzeniu, zaznaczają oczywiście, że to polski dyplomata, oficjalny przedstawiciel państwa polskiego. Tomasz Lis, powodując wypadek naraził na utratę dobrego imienia Polskę i Polaków. "Co to za naród, którego reprezentują tacy przedstawiciele?" - zastanawiają się komentatorzy i internauci w Kanadzie, gdzie standardy dyplomatyczne należą do najwyższych na świecie. I znowu Polska została ośmieszona przez głupotę swoich przedstawicieli. Po raz kolejny rodzi się pytanie: jak ten problem rozwiązać?
 
W czasach II RP, tuż przed majowym zamachem Józefa Piłsudskiego, w Sejmie na krótko rozgorzała dyskusja nad wprowadzeniem do kodeksu karnego zapisu: "Kto sprawując służbę państwu poza jego granicą, poprzez nierozsądek na utratę dobrego imienia ojczyznę naraża, podlega karze konfiskaty mienia." W przepisie, którego ostatecznie nie wprowadzono, nie chodziło o karanie. Chodziło o rzecz fundamentalną - o to, by dla każdego dyplomaty imię Polski i dobro Polski było rzeczą świętą. Przed wojną, gdy obowiązywały nieco wyższe standardy etyczne, konsul pokroju Tomasza Lisa za takie zachowanie naraziłby się na społeczną anatemę. Przedwojenna Polska wydała wielu znakomitych dyplomatów: Józefa Becka (który odrzucił żądania Hitlera), Wacława Grzybowskiego (który nie przyjął do wiadomości wypowiedzenia Polsce wojny przez ZSRR) czy Bolesława Wieniawę-Długoszewskiego (który organizował w Rzymie pomoc dla Polaków). W tamtych czasach dobre imię Polski było priorytetem najwyższym, a  ten, kto je skalał przez swoje zachowanie, był eliminowany z administracji państwowej. Czas najwyższy, aby do tych wysokich standardów powrócić.