Władze Kirgistanu zatrzymały lidera partii opozycyjnej

Władze Kirgistanu zatrzymały lidera partii opozycyjnej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pod zarzutem próby przejęcia siłą władzy w Kirgistanie aresztowano lidera partii politycznej Urmatbeka Baryktabasowa i ponad 20 jego zwolenników, którzy uczestniczyli w akcji protestu przeciwko tymczasowym władzom. - To była jeszcze jedna próba zdestabilizowania sytuacji w kraju - powiedziała prezydent Kirgistanu Roza Otunbajewa, podkreślając, że obecnie prawowite władze kontrolują wszystko, co się dzieje w Biszkeku.

W Biszkeku i okolicach doszło w czwartek do masowych akcji protestu stronników byłego kandydata na prezydenta Urmata Baryktabasowa i do ich starć z siłami bezpieczeństwa. Milicji, wojsku i oddziałom specjalnym udało się rozpędzić tłumy.

W wiecu poparcia dla Baryktabasowa uczestniczyło kilka tysięcy ludzi, kilkuset innych zablokowano na wschodzie Biszkeku, gdzie doszło do przepychanek z milicją. W 2005 roku Baryktabasow ubiegał się o prezydenturę, ale Centralna Komisja Wyborcza skreśliła go z listy kandydatów, gdy okazało się, że jest obywatelem Kazachstanu. Jego zwolennicy przejściowo zajęli wówczas siedzibę rządu, przez co groziło mu postępowanie karne za próbę przeprowadzenia zamachu stanu. Baryktabasow uciekł wtedy za granicę, ale wrócił po tym, gdy w kwietniu w wyniku krwawych rozruchów obalony został dotychczasowy prezydent Kurmanbek Bakijew, a władzę przejął rząd tymczasowy z Rozą Otunbajewą na czele.

Według przedstawicieli władz kirgiskich, którzy rozmawiali z Baryktabasowem zanim został aresztowany, domagał się on umorzenia wszelkich śledztw prowadzonych wobec niego i stanowiska premiera.

Kirgistanie od kwietnia znajduje się w stanie chaosu. To właśnie w kwietniu w wyniku zamieszek na ulicach Biszkeku obalono prezydenta Bakijewa. W starciach z policją i wojskiem zginęło wówczas 85 ludzi. Tymczasowe władze Kirgistanu próbują utrzymać stabilność kraju, jednak w zamieszkach etnicznych pomiędzy Kirgizami i przedstawicielami mniejszości uzbeckiej na południu kraju zginęło w czerwcu co najmniej 350 ludzi.

PAP, arb