Izrael bez referendum nie odda ani kawałka ziemi

Izrael bez referendum nie odda ani kawałka ziemi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izraelski parlament przyjął ustawę nakazującą przeprowadzenie referendum w sprawie jakichkolwiek koncesji terytorialnych, których mogłyby wymagać układy pokojowe z sąsiednimi krajami.
Ustawa, którą poparł premier Izraela Benjamin Netanjahu, przewiduje, że każdy traktat pokojowy wymagający wycofania się z terenów zajętych przez Izrael, będzie musiał uzyskać społeczną akceptację w referendum, jeżeli w głosowaniu nie poprze go dwie trzecie parlamentarzystów. W oficjalnym komunikacie premier Netanjahu pochwalił decyzję, zgodnie z którą referendum będzie musiało zostać przeprowadzone w ciągu 90 dni od głosowania w parlamencie i nazwał ustawę sposobem na "zredukowanie napięć i kontrowersji".

Krytycy uważają, że nowe prawo w jeszcze większym stopniu skomplikuje negocjacje z Palestyńczykami. Inni obserwatorzy sceny politycznej argumentują, że ustawa pozwoli premierowi zbudować przemyślaną strategię parlamentarną, dzięki której zdobędzie poparcie dla przyszłych traktatów pokojowych.

Główny negocjator palestyński, Saeb Erekat skrytykował ustawę, nazywając ja "kpiną z międzynarodowego prawa". Jednak niektórzy analitycy polityczni twierdzą, że z ewentualnego przeprowadzenia referendum mogą wyniknąć korzyści dla negocjacji z Palestyńczykami. Uważają oni, że da ono premierowi instrument do pokonania skrajnej prawicy przeciwstawiającej się procesom pokojowym. Przypominają też, że izraelska opinia publiczna masowo poparła byłych premierów podczas podpisywania traktatów pokojowych z Egiptem w 1979 roku i z Jordanem w 1994, mimo terytorialnych ustępstw ze strony Izraela narzuconych przez te porozumienia.

PAP, arb