W swoim ostrzeżeniu Ministerstwo Informacji zarzuciło radiu rozpowszechnienie informacji "zawierającej publiczne wezwania do ekstremizmu". W ten sposób oceniono zdanie z materiałów wyborczych Andreja Sannikaua nadanych przed wyborami prezydenckimi 19 grudnia.
Opozycyjny kandydat mówił o tym, że "los kraju decyduje się nie w kuchni (gdzie ludzie we własnych domach dyskutują o polityce- red.), ale na placu". Placem opozycja nazywała pokojowy protest uliczny, na który wzywała w wieczór wyborczy, uważając, że wybory, w których startował ubiegający się o kolejną kadencję prezydencką Alaksandr Łukaszenka, będą sfałszowane.
Auto-Radio nadawało materiały wyborcze na podstawie umów komercyjnych. Rozgłośnia współpracowała z Polskim Radiem, prowadziła wspólne audycje z redakcją białoruską Radia Polonia.
pap, ps