"Smoleńsk? To nie Rosjanie"

"Smoleńsk? To nie Rosjanie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Richard Pipes (fot. Wikipedia)
Richard Pipes, znawca Rosji, emerytowany profesor historii na Uniwersytecie Harvarda, nie wierzy, by Rosjanie ponosili winę za katastrofę pod Smoleńskiem. Uważa, że mimo sporów wokół tej tragedii stosunki polsko-rosyjskie są dobre, gdyż Rosja ciąży ku Europie.
- Polacy mają powody, aby być podejrzliwi wobec Rosjan po wielu złych z nimi doświadczeniach. W sprawie tej katastrofy nie powinno być jednak żadnej dyskusji. Nie ma absolutnie żadnego dowodu, ani powodu, aby Rosjanie chcieli tej katastrofy. Z tego co czytałem, wina leży po stronie pilotów, którzy byli pod presją ze strony pasażerów samolotu, żeby wylądować. Rosjanie zrobili wszystko, aby jej zapobiec - powiedział profesor Pipes, który za rządów prezydenta Ronalda Reagana był dyrektorem wydziału ds. Rosji i Europy Wschodniej w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego USA. Zapytany, czy nie można jednak wykluczyć rażących zaniedbań ze strony personelu lotniska w Smoleńsku, odpowiedział, że "ludzie z obsługi tego lotniska radzili pilotom, aby polecieli na inne lotnisko, ale ci tego nie zrobili. Nie widzę więc, jak można za to winić Rosjan". Oskarżenie przez Jarosława Kaczyńskiego Rosjan, że to oni ponoszą główną winę za tragedię, Pipes nazwał "oświadczeniem nie popartym żadnymi dowodami".

Putin okazał współczucie

Według profesora, mimo kontrowersji wokół Smoleńska stosunki polsko-rosyjskie są wciąż "lepsze niż w przeszłości", chociaż "istnieje również w Polsce silny nurt opinii, że Rosjanie są zawsze nastawieni wrogo do Polski" i nigdy jej dobrze nie życzą. - Po katastrofie myślałem więc najpierw, że stosunki między obu krajami się popsują. Tak naprawdę jednak się nie  pogorszyły. W każdym razie na poziomie rządów. Co do opinii publicznej, jest wiele wątpliwości odnośnie katastrofy, co zrozumiałe, gdyż Polacy byli często wprowadzani w błąd przez Rosjan. W tym jednak wypadku nie ma powodu, by Rosjan podejrzewać - podkreślił Pipes.

Profesor przypomniał, że po tragedii smoleńskiej w Rosji pokazano w telewizji, na szeroko dostępnym kanale, film "Katyń" w reżyserii Andrzeja Wajdy i rząd formalnie ogłosił, że Stalin był sprawcą katyńskiego mordu. - Putin zrobił wszystko co możliwe, by okazać współczucie Polakom - ocenił. Pipes przyznał jednocześnie, że istnieją kontrowersje w związku z rosyjskim śledztwem w sprawie Smoleńska. - Być może Rosjanie nie ujawniają pewnych informacji. Jeżeli jednak to robią, to prawdopodobnie dlatego, aby chronić swoich kontrolerów lotu przed zarzutami - jednak nie rozmyślnego działania, lecz ewentualnej niekompetencji lub czegoś w tym rodzaju. Możliwe, że popełniono jakiś błąd, ale nie ma dowodów, by celowo spowodowano katastrofę - powiedział profesor.

Rosja boi się Chin

W jego ocenie, mimo katastrofy, stosunki polsko-rosyjskie są dziś dobre, gdyż Rosji zależy na dobrych relacjach z Zachodem. - Rosja kieruje się teraz na zbliżenie z Europą. Strasznie boi się Chin, które stają się supermocarstwem. Te dwa kraje się nie lubią. Byłem w obu. Rosjanie nigdy nic dobrego nie powiedzieli o Chińczykach i Chińczycy nie powiedzieli nic dobrego o Rosjanach. Wskutek tych obaw Rosjanie ciążą ku Europie, a  Polska jest tu dla nich bardzo ważna jako członek Unii Europejskiej - tłumaczył profesor. - Rosjanie potrzebują jakichś sojuszników, więc sympatia Unii Europejskiej jest dla nich bardzo ważna. A Polska jest dobrą bramą do Europy. Nie mogą mieć wrogich relacji z Polską i dobrych z resztą Europy - dodał.

PAP, arb