"Tantawi, chodź, zabij więcej rewolucjonistów". Egipcjanie gromadzą się na placu Tahrir

"Tantawi, chodź, zabij więcej rewolucjonistów". Egipcjanie gromadzą się na placu Tahrir

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Tysiące Egipcjan gromadzą się na placu Tahrir w Kairze w rocznicę wybuchu społecznych protestów, które przed rokiem doprowadziły do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka. Na ten dzień zapowiedziano też częściowe zniesienie stanu wyjątkowego.

Po przeciwnych stronach skweru zgromadzili się liberalni, umiarkowani działacze oraz islamiści. To symboliczne ukazanie podziałów, jakie zarysowały się w egipskim społeczeństwie od czasu protestów - zauważa agencja AP. Bractwo Muzułmańskie jest oskarżane o to, że milcząco przyzwala na  przedłużającą się władzę wojskowych, więcej uwagi poświęcając zdobywaniu politycznej władzy niż walce o ideały rewolucji. Ugrupowanie zyskało blisko połowę miejsc w niedawnych wyborach parlamentarnych, co dało mu pozycję wiodącej siły politycznej w kraju. Jego zwolennicy w większości dystansowali się od protestów w ostatnich miesiącach, argumentując, że  należy skupić się na wyborach, a nie ulicznych manifestacjach.

Z kolei zdaniem umiarkowanych i lewicujących działaczy obecne władze nie rozliczyły się z dawnym reżimem, a rewolucję należy kontynuować dopóty, dopóki z życia publicznego i politycznego nie znikną pozostałości po rządach Mubaraka. - Nie przyszedłem tu, by świętować. Rada Wojskowa składa się z przedstawicieli reżimu Mubaraka. Odniesiemy zwycięstwo dopiero wtedy, gdy odsuniemy (generałów) od  władzy - powiedział 35-letni Attija.

Ochotnicy z fundamentalistycznego ugrupowania Bractwo Muzułmańskie sprawdzali dokumenty potwierdzające tożsamość i przeszukiwali osoby przychodzące na plac. Inni zgromadzili się wokół wzniesionego w nocy podium, śpiewając religijne pieśni i wznosząc okrzyki "Allahu akbar" (Bóg jest wielki). Liberalni działacze po drugiej stronie skweru skandowali -"Precz z  rządami wojskowych", żądając kary śmierci dla marszałka Mohammeda Husejna Tantawiego. Tantawi stoi na czele Najwyższej Rady Wojskowej, która objęła rządy po odsunięciu Mubaraka od władzy.

"Tantawi, chodź, zabij więcej rewolucjonistów" - krzyczeli. To aluzja do tłumionych przez armię protestów przeciwko przedłużającej się władzy wojskowych, które odbywały się w Egipcie od października i pociągnęły za sobą ok. 80 ofiar śmiertelnych.

Na placu nie pojawiła się policja ani wojsko. Środa jest dniem wolnym od pracy. Władze zapowiedziały huczne obchody, w tym pokazy fajerwerków i pochody. Państwowe obchody zostały odrzucone przez Ruch 6 Kwietnia, prodemokratyczną organizację zrzeszającą młodych ludzi, która odegrała znaczącą rolę w organizowaniu zeszłorocznych demonstracji, a także ok. 55 innych ruchów i ugrupowań. Utrzymują one, że wojskowi chcą wykorzystać pierwszą rocznicę dla  własnych celów politycznych. 25 stycznia 2011 r. Egipcjanie wyszli na ulice, domagając się ustąpienia szefa państwa. Plac Tahrir w centrum Kairu przez 18 dni wypełniały tłumy. Dochodziło do krwawych walk między uczestnikami protestów a siłami bezpieczeństwa. W protestach, zainspirowanych obaleniem prezydenta Tunezji Zina el-Abidina Ben Alego, według oficjalnych danych zginęło 846 osób.

eb, pap