Sankcje sankcjami, ale business is business. Słowenia chroni białoruskiego oligarchę przed UE

Sankcje sankcjami, ale business is business. Słowenia chroni białoruskiego oligarchę przed UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Słowenia, chroniąc biznesmena, który robi z nią interesy, może zablokować rozszerzenie przez UE sankcji wobec Białorusi (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
UE miała 27 lutego objąć ponad 20 przedstawicieli białoruskiego reżimu sankcjami - zakazem wjazdu i zamrożeniem aktywów. Sprzeciwiła się Lublana, chroniąc oligarchę z otoczenia białoruskiego prezydenta Jurego Czyża, który robi interesy ze Słowenią.
- Wciąż trwają rozmowy w sprawie nowych sankcji wobec Białorusi, nie wiadomo, czy decyzja zapadnie w poniedziałek - przyznała rzeczniczka szefowej dyplomacji Maja Kocijanczicz. Wcześniej pragnący zachować anonimowość dyplomaci poinformowali, że  lista ponad 20 Białorusinów, którzy mieli być objęci unijnymi sankcjami, była już praktycznie gotowa i zaakceptowana w tzw. cichej procedurze przez dyplomatów państw UE. 23 lutego nagle swój sprzeciw zgłosiła jednak Słowenia. Lublana nie chce, by sankcjami został objęty działający na jej terytorium 48-letni białoruski oligarcha Jury Czyż, wywodzący się z  kręgu prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Czyż, który dorobił się m.in. w  sektorze energetyki, nieruchomości, rolnictwa i handlu, jest też prezesem klubu piłki nożnej Dynamo Mińsk.

Radio Swaboda podało, że holding Triple należący do Czyża współpracuje z firmami na Litwie, Łotwie, w Niemczech, Holandii i Polsce. Słoweńska Riko Group, która działa na Białorusi od 2000 r., pomaga mu m. in. w budowie hotelu Kempinski w Mińsku, wartej 57 mln dolarów. Według Swabody w 2004 roku Riko Group zaprosiła samego Łukaszenkę, by spędził parę dni w słoweńskim kurorcie narciarskim.

Jeśli Słowenia podtrzyma swoje weto, najpewniej UE nie podejmie 27 lutego żadnej decyzji w sprawie sankcji. Teoretycznie jest też możliwe skrócenie listy (czyli wyjęcie z  niej Czyża), ale to mogłoby podważyć sens unijnych sankcji.

W styczniu UE zdecydowała, że rozszerzy kryteria stosowania sankcji wobec przedstawicieli Białorusi także o osoby odpowiedzialne za poważne łamanie praw człowieka lub represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego, demokratycznej opozycji, a także wspieranie reżimu Łukaszenki czy  czerpanie z niego korzyści. Dotychczas na unijnej czarnej liście mogły się znaleźć - z zakazem wjazdu do UE - osoby odpowiedzialne za represjonowanie społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji w związku z wyborami prezydenckimi w 2010 roku. Sankcje polegały też na zamrożeniu aktywów firm - to pozwoliło umieścić na liście już 210 osób oraz zamrozić aktywa trzem firmom związanym z reżimem, a także zakazać eksportu na Białoruś materiałów, które mogłyby być wykorzystywane do represjonowania opozycji czy tłumienia manifestacji. Na Białorusi dochodzi jednak do nowych przypadków naruszania praw człowieka, których sprawcami mogą być osoby niekoniecznie związane z  represjami wyborczymi - zwłaszcza, że minął już ponad rok od ostatnich wyborów. Dlatego UE zmieniła kryteria sankcji.

PAP, arb