Meksyk: w walce o demokrację

Meksyk: w walce o demokrację

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent-elekt Meksyku Enrique Pena Nieto (fot. PAP/EPA/ALEX CRUZ) 
Prezydent-elekt Meksyku Enrique Pena Nieto przedstawił Kongresowi propozycję znacznego wzmocnienia prerogatyw Instytutu Dostępu do Informacji i Ochrony Danych (IFAI). Projekt ma zwiększyć przejrzystość życia publicznego i walkę z korupcją.

Projekt został oficjalnie wniesiony przez Partię Instytucjonalno-Rewolucyjną (PRI), do której należy Nieto i jej koalicjanta - Partię Zielonych (PVEM). Zakłada zwiększenie autonomii IFAI oraz rozszerzenie prerogatyw Instytutu do kontrolowania działań nie tylko federalnej władzy wykonawczej, ale również Kongresu i częściowo wymiaru sprawiedliwości (Rada Sądownicza i Wyborczy Trybunał Władzy Sądowniczej Federacji) oraz organów władzy poszczególnych stanów. Instytut ma mieć również prawo do rewizji decyzji wydanych przez jego regionalne oddziały, a liczba jego członków ma wzrosnąć z 5 do 7.

IFAI będzie mógł stwierdzać niekonstytucyjność praw i traktatów uznanych przez niego za niezgodne z regułą przejrzystości. Spod jurysdykcji Instytutu mają pozostać wyjęte jedynie kwestie bezpieczeństwa narodowego, które pozostaną w gestii Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości Narodu.

Trzeba wzmacniać instytucje demokratyczne

W swoim przemówieniu Nieto podkreślał wagę wzmacniania instytucji demokratycznych. Wezwał parlamentarzystów do jak najszybszego rozpoczęcia prac legislacyjnych, tak aby nowelizacja weszła w życie przed 1 grudnia, czyli datą formalnego objęcia urzędu prezydenta. Zapowiedział wystąpienie z inicjatywą utworzenia Krajowej Komisji Antykorupcyjnej.

Tego samego dnia wieczorem Nieto wystąpił przed wpływowymi osobowościami na odbywającym się corocznie spotkaniu 300 meksykańskich liderów. - Prezydent nie ma przyjaciół - powiedział, mając na myśli kierowanie się interesem kraju. Zapewniał, że przed podjęciem decyzji będzie wsłuchiwał się w zdanie różnych sił politycznych, ponieważ "w Meksyku nie można narzucić jedynej wizji". Zadeklarował, że członków swojego gabinetu będzie szukał również poza swoją partią.

Dorobek poprzednika

Tymczasem urzędujący prezydent Felipe Calderon z Partii Akcji Narodowej zajmuje się podsumowaniem 6 lat swoich rządów w kraju i na arenie międzynarodowej. Chwali się stałym wzrostem PKB i produkcji przemysłowej oraz napływem inwestycji zagranicznych. Jego raport przedstawiony przed tygodniem został jednak ostro skrytykowany m.in. przez lewicę, studencki ruch - YoSoy132 i wielu znanych meksykańskich publicystów za porażkę w walce z biedą i w wojnie przeciw kartelom narkotykowym, w której śmierć poniosło 60 tys. Meksykanów.

Nowy prezydent będzie musiał zmierzyć się z wielkimi problemami odziedziczonymi po swoim poprzedniku. W opinii Meksykanów ich kraj jest przeżarty korupcją. Uważają, że władzę faktycznie sprawują przestępcze układy, choć ostatnich 12 lat rządów Partii Akcji Narodowej (PAN) przyniosły pewne rozwiązania instytucjonalne.

Demokracja wciąż kuleje

Doktor Marco Arellano, politolog z Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Meksyku (UNAM) stwierdził, że "w Meksyku wyłania się wreszcie demokracja proceduralna, z silnymi i niezależnymi od rządu instytucjami, których głównym zadaniem jest teraz przywrócenie wiary w uczciwość władzy, której w epoce rządów PRI nikt nie wierzył". Zastrzegł jednak, że "demokracja wciąż kuleje na poziomie decyzyjnym i zwyczajowym".

PRI, która rządziła Meksykiem przez 70 lat do 2000 r., wraca do władzy w atmosferze oskarżeń o chęć ponownego zaprowadzenia dyktatorskiego stylu rządzenia. W swoją pierwszą zagraniczną podróż prezydent-elekt uda się 17 września do Gwatemali, gdzie spotka się z prezydentami Ameryki Środkowej. Następnie odwiedzi Kolumbię, Brazylię, Chile i Argentynę. Amerykańskie tournee zakończy 24 września w Peru.

jl, PAP