Chiny: najpierw wybiorą przywódców, potem osądzą Bo Xilaia

Chiny: najpierw wybiorą przywódców, potem osądzą Bo Xilaia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chiny szykują się do zmiany na szczytach władzy (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Proces usuniętego z funkcji byłego szefa partii w Chongqingu (Czungcing) Bo Xilaia rozpocznie się prawdopodobnie dopiero po zakończeniu 18. kongresu partii, podczas którego władza w kraju ma zostać oficjalnie przekazana nowemu pokoleniu przywódców.

Jeszcze na początku roku Bo był niemal pewnym kandydatem do zajęcia jednego z dziewięciu miejsc w Stałym Komitecie Biura Politycznego - najwyższym organie kierowniczym Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Obecnie były szef partii w Chongqingu przebywa w areszcie w związku z podejrzeniem o niesprecyzowane „poważne pogwałcenia dyscypliny”, a jego przyszłość jest bardzo niepewna i najprawdopodobniej nie rozstrzygnie się przed końcem planowanego na środek października kongresu.

Kariera polityczna Bo runęła w marcu, kiedy jego żona Gu Kailai stała się główną podejrzaną w sprawie o zabójstwo brytyjskiego biznesmena Neila Heywooda. W ubiegłym miesiącu Gu została uznana za winną i skazana na karę śmierci w zawieszeniu. W Chinach takie kary są zwykle po kilku latach zamieniane na dożywocie. Z kolei 24 września wyrok 15 lat więzienia usłyszał współpracownik Bo i były szef policji w Chongqingu Wang Lijun, który początkowo pomagał Gu w ukrywaniu przestępstwa, a następnie zbiegł do amerykańskiego konsulatu w Chengdu, gdzie prosił o azyl. Za te i inne przestępstwa, do których się przyznał, groziło mu nawet dożywocie. Łagodny wymiar kary wynika z faktu, że Wang poszedł na współpracę z sądem.

Dowody przedstawiane podczas procesu Gu nie obciążały bezpośrednio jej męża, jednak opublikowany przez państwową agencję Xinhua raport z procesu Wanga sugeruje, że jego pójście na współpracę oznaczało nie tylko przyznanie się do winy, ale również złożenie zeznań przeciwko Bo. Według części ekspertów jest to zapowiedź surowej kary, jaka może spotkać prominentnego działacza. Zdaniem niektórych obserwatorów grozi mu wyrok 20 lat więzienia, a nawet surowszy.

Mimo że Bo był centralną postacią całej afery, oficjalne raporty z obu procesów nie wymieniają wprost jego nazwiska. W sprawozdaniu z procesu Wanga napisano jedynie, że policjant został powstrzymany przed ujawnieniem popełnionego przez Gu zabójstwa przez „czołową postać kierującą Miejskim Komitetem (Partii Komunistycznej) w Chongqingu”. To z kolei wskazówka, że w związku z planowaną sukcesją władz partia może starać się wyciszyć sprawę i nie karać Bo zbyt surowo. Według części ekspertów Bo ma nawet szanse na całkowite uniknięcie procesu karnego.

PAP, arb