"Nie chcemy amerykańskich czy należących do kogokolwiek innego pieniędzy - nasz kraj ma ropę, dzięki której płacono nam wcześniej. Tego samego chcemy dziś" - argumentował sierżant, uczestnik demonstracji, w rozmowie z dziennikarzem agencji Associated Press.
Żołd sierżanta armii irackiej wynosił przed wojną 115 dinarów - około 60 dolarów amerykańskich. Po raz ostatni wypłacono je ponad dwa miesiące temu.
Amerykańskie Biuro ds. Odbudowy i Pomocy Humanitarnej w Iraku (ORHA) w ostatnim czasie zaczęło wypłacać 20-dolarowe zapomogi dawnym urzędnikom administracji irackiej, mającym stanowić zaczyn nowej administracji kraju.
Inaczej przedstawia się jednak sytuacja armii. Kierujący operacją wojskową w Iraku szef połączonych sztabów armii USA generał Richard Myers zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że w Iraku powstanie całkowicie nowa, zreformowana armia, nie wiadomo jednak, jaki będzie jej kształt. ORHA dopiero zamierza zająć się tą sprawą.
Zaliczki, wypłacane przez Amerykanów dawnym urzędnikom, sprawiły, iż w Bagdadzie pojawiły się pogłoski, że podobnie mogą zostać potraktowani również dawni żołnierze i że istnieją już wojskowe listy płac. Dlatego niektórzy żołnierze - ukrywający się po porażce armii irackiej - zaczęli powracać do miasta, oczekując wydania im zaległego żołdu.
sg, pap