W "Ługańskiej Republice Ludowej" nie ma cenzury, ale...

W "Ługańskiej Republice Ludowej" nie ma cenzury, ale...

Dodano:   /  Zmieniono: 
W "Ługańskiej Republice Ludowej" nie ma cenzury, ale... (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Władze samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej postanowiły uregulować politykę informacyjną. Choć w miastach kontrolowanych przez separatystów występują znacznie poważniejsze problemy, takie jak brak żywności i wody, niewypłacanie pensji, czy brak gazu i prądu, to właśnie powstanie aktu o środkach masowego przekazu było jedną z pierwszych decyzji władz - informuje TVN24.
Akt zawiera ponad 80 artykułów. Wśród nich pojawia się stwierdzenie o tym, że nadużywanie wolności mediów jest naganne. Zabrania się wykorzystywania mediów w celach przestępczych, do ujawniania tajemnic państwowych, szerzenia apelów terrorystycznych, propagowania pornografii czy promowania niezdrowego sposobu życia oraz przemocy. Mowa jest również o niedopuszczalności cenzury. Wydaje się to być pewnym zaprzeczeniem działań separatystów, którzy ingerują w prace dziennikarzy poprzez wydawanie im instrukcji, w jaki sposób należy pisać o wydarzeniach w kraju i na świecie.

Rebelianci ostrzegli również, że propagowanie tematyki związanej z seksem będzie karane. Zabroniono emisji programów, które mają charakter erotyczny. Na portalu ukraińskiego Radio Swoboda zastanawiano się, czy akt dotyczyć będzie również administracji i przypomniano o skandalu związanym z minister kultury Ługańska, Iryną Fiłatową. Jej zdjęcia w samej bieliźnie krążą po internecie.

Choć w akcie pojawiają się zapis dotyczący karalności złamania zamieszczonych w nim przepisów, wymiar tych kar nie został sprecyzowany. - Nie wykluczone zatem, że dziennikarze będą karani po staremu - wtrącaniem do piwnic - skomentowało Radio Swoboda. 

zh, TVN24