Rzecznik MSZ wypowiadając się w imieniu MI6 potwierdził zarazem, że określany jako "R" wysokiej rangi, długoletni oficer wywiadu został powołany na szefa nowo utworzonej komórki, której zadaniem będzie ocena jakości materiału opracowanego przez wywiad przed przedstawieniem go ministerstwom czy innym agendom rządowym.
Posunięcia te są konsekwencją dochodzenia, przeprowadzonego w ubiegłym roku pod kierunkiem lorda Butlera na temat wykorzystania materiałów wywiadowczych w przededniu wojny z Irakiem. Raport z dochodzenia krytycznie ocenił jakość pracy wywiadu i stosunki między służbami specjalnymi a Downing Street.
Od ataku na Irak 20 marca 2003 roku MI6 wycofała się z niektórych twierdzeń uznając, że źródła, na których były oparte, są niewiarygodne.
Najbardziej kontrowersyjne z tych twierdzeń, którym posłużył się premier Tony Blair w parlamencie dotyczyło gotowości Saddama Husajna do wykorzystania niektórych broni masowego rażenia w ciągu 45 minut od wydania stosownego rozkazu.
Do tej pory w Iraku nie znaleziono broni masowego rażenia, chociaż jej domniemane istnienie było podawane jako główna przyczyna wojny.
"Jednym z pierwszych posunięć wprowadzonych po opublikowaniu zaleceń przez lorda Butlera był powrót do punktu wyjścia po to, by zagwarantować wiarygodność źródeł, na których opierają się twierdzenia wywiadu. Pociągało to za sobą rozdzielenie funkcji oficerów odpowiedzialnych za gromadzenie danych wywiadowczych od funkcji oficerów odpowiedzialnych za ocenę ich wiarygodności" - powiedział rzecznik MSZ.
Rzecznik zapewnił także, że po opublikowaniu raportu lorda Butlera w strukturze zarządzania wywiadem i jego organizacji dokonano zmian z myślą o poprawie jakości pracy, choć zastrzegł, że zmianom tym nie towarzyszyły dymisje.
Szefem MI6 jest John Scarlett, poprzednio przewodniczący kolegium połączonych służb wywiadu.
ss, pap